PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=10002817}
8,0 122 175
ocen
8,0 10 1 122175
7,5 57
ocen krytyków
Oppenheimer
powrót do forum filmu Oppenheimer

Byłem wczoraj na premierze filmu, a dzisiaj moją pierwszą myślą po przebudzeniu było "Boże, jaki ten film był słaby".

Na początku byłem wciągnięty w tę historię, pierwsze 2 h prowadziły do kluczowego testu bomby atomowej. Powiem wam, że do momentu wybuchu kupowałem ten film, przedstawienie bohaterów, początki projektu itd. Było czuć napięcie podczas tej sceny, ale samo odpalenie atomówki na pewno zawiodło wielu widzów w IMAXach, zatem nawet nie żałuję, że byłem w zwykłym kinie. Scena głównie bez dźwięku, rozumiem, że chciała oddać realia, gdzie dźwięk dochodzi później niż światło, ale tutaj reżyser mógł się pokusić o naprzemienną zmianę pozycji kamery, tak żeby raz była bliżej epicentrum wybuchu, po chwili dalej. Nie wiem, ta scena jest do ponownego nakręcenia jak dla mnie. Bez kremów z filtrem ;)

Nie zrozumcie mnie źle, nie poszedłem na ten film, żeby zobaczyć tę scenę wybuchu, ale podczas niej zostało wytworzone spore napięcie, które zostało skwitowane ukazaniem "ogniska na polanie". W tym momencie po raz pierwszy poczułem jakieś większe rozczarowanie podczas tego filmu i było to symboliczne, bo za chwilę miało być co raz gorzej.

Było gorzej, bo w tym momencie film już na całość zmienił konwencję na dramat "niesądowy". Niestety była to bardzo męcząca paplanina, z dzisiątkami nazwisk, bez chwili wytchnienia bohaterowie zasypywali nas słowotokiem. Mam takie wrażenie, że ta część trwała z dobrą godzinę, obserwując widzów obok zauważyłem, że niektórzy podczas tej części po prostu umierali z wycieńczenia, wiercąc się na fotelach. Były takie momenty, że łapałem podczas tej czarno-białej tyrrady większe zainteresowanie. Muszę przyznać, że scena gdy "oskarżyciel" Oppenheimera się nakręcił i uderzał w jego hipokryzję była całkiem dobra. Jednakże większość tej warstwy "procesowej" była totalnie zbędna i tak naprawdę nic nie wniosła do tego filmu. Zwieńczeniem tego wszystkiego było po prostu ukazanie małostkowości jednego z bohaterów i po prostu godzina tych wywodów nie była warta, żeby to zobaczyć. Konflikt między Oppenheimerem a Straussem jak dla mnie nie zagrał.

Znacie dobrze takie filmy jak "12 gniewnych ludzi", gdzie cała rozgrywka, dialogi, są niezwykle angażujące widza, chociaż wszystko dzieje się w 1 pomieszczeniu. Nolan nie ukrywajmy nigdy nie robił takiego kina, gdzie są porywające i gęste dyskusje mające zapewnić rozrywkę intelektualną. No i chyba dobrze, że nie robił, bo wyszła z tego męczarnia.

To nie jest kwestia tego, że film był za długi. Jest wiele dłuższych i lepszych filmów. Problem jest taki, że Nolan chyba nie do końca wiedział o czym chce zrobić film. Koniec końców wyszedł taki serial, który w każdym odcinku skupia się na innej kwestii i wszystko jest skondensowane do 3h, no i oczywiscie musimy obejrzeć wszystko jednym ciągiem.

Zauważyłem, że jest sporo wysokich ocen, gdzie mimo wszystko ludzie wspominają, że męczyli się podczas seansu. To jest taki paradoks - męczyłem się, ale wystawię wysoką notę. Nie bójcie się przyznać przed sobą, że wam się nie podobało, nie umniejszy wam to intelektualnie. Nie było to kino najwyższych lotów tylko dlatego bo było momentami na czarno-biało. Ode mnie 5/10.



ocenił(a) film na 5
Arturro_P

Wielkie rozczarowanie. Film reklamowany jako opowieść o ojcu bomby atomowej i powstaniu tejże, a samej bomby i technikaliów z nią związanych jest jak na lekarstwo. Czego dowie się osoba nieznająca się na tej tematyce odnośnie odpalenia bomby? Że wystarczy wielki czerwony guzik i parę kabelków zakopanych pod ziemią? Ale co odpala ładunek nuklearny? Impulsy? Podłączenie bomby pod prąd?

Paradoksalnie na początku filmu przyszły twórca bomby wodorowej mówi, że do jej odpalenia potrzebna będzie "mała bomba atomowa" i jest to prawda! Dowiadujemy się zatem jak odpala się przyszłą, potężniejszą bombę, a w filmie o atomówce nie mówi się słowem o ładunkach konwencjonalnych! Przecież to podstawa!

Można było pokazać transporty uranu i plutonu, codzienną pracę, życie rodzinne i czas wolny w Los Alamos, poznać przez to lepiej bohaterów, utożsamić się z nimi, byli to w końcu geniusze. A tak otrzymujemy drętwy dramat sądowy z męczącą muzyką (klon Zimmera, nie da się tego hałasu słuchać!), agresywne cięcia i jakiś Strauss. Pod koniec tych męczarni już chciałem krzyknąć w kinie "DLACZEGO MAM SIĘ TYM ANONIMEM TAK PRZEJMOWAĆ?!", skoro poszedłem na film o Oppenheimerze.

Nolan popadł chyba w brytolski samozachwyt: lata chwalenia go sprawiły, że reżyser staje się swoją własną parodią.

ocenił(a) film na 5
Sickman185

Właściwie ten Teller, który mówi jak trzeba będzie odpalić bombę wodorową, to przywołuje pomysł Stanisława Ulama, a nie swój. Faktem jest, że Teller umniejszał rolę Ulama przy tworzeniu bomby wodorowej i Nolan w tym filmie poszedł w jego ślady :D

ocenił(a) film na 6
Arturro_P

Tylko naród wybrany może być gloryfikowany, kto by się tam przejmował jakimś Polakiem.

ocenił(a) film na 10
Sickman185

dosłownie 2 godziny filmu opowiadają o powstaniu bomby i jak masz podstawową wiedzę z zakresu fizyki to nie będziesz miał problemu ze zrozumieniem jej działania. Wy chyba oczekiwaliście, że tu co 5 min będą napierdalać atomówkami lol

Arturro_P

Wszystkie filmy Nolana są najgorsze. Nolan kręci artystowskie, szkolarskie badziewia. Powód jest banalny. Nolan, człowiek ewidentnie tępy, pozbawiony talentu, uwierzył, że ma coś do powiedzenia. Najgłębszym epizodem w jego karierze był Heath Ledger w roli Jokera. Tarkowski stał się niestrawny po upływie kilkudziesięciu lat. Nolan jest niestrawny z miejsca:)

ocenił(a) film na 10
homo_sapiens

stay mad

ocenił(a) film na 6
homo_sapiens

Wiesz, zgadzam się, że to żaden wybitny reżyser, ale nie uważam, że tworzy same badziewie. Dark Knight to dla mnie po prostu jeden z najlepszych filmów sensacyjnych, rozrywka, świetna akcja z eleganckim momentem - akcja, stop, akcja, zwolnienie, akcja, szok, akcja, ale to tyle. Na pewno nie jest genialny, czasami zadaje ciekawe pytania w swoich filmach, ale na pewno nie jest to coś co zapadnie w kanon filmowy moim zdaniem, a przynajmniej nie powinno.

Jane_Ahonenn

Zapadnie w tym sensie, że ludziom ciężko się wycofać, kiedy w coś zainwestują. Mają o wiele większą tendencje do racjonalizacji niż do myślenia. Tarkowski dostał łatkę wybitnego, chociaż jego filmy są w rzeczywistości popłuczynami po kulturze zachodnioeuropejskiej. Domieszka szamanizmu oraz pięknie skamerowany rosyjski śmietnik wystarczył, aby widz "uwierzył". Człowiek obyty, posiadający jakąś wiedzę, nie jest w stanie oglądać tego bez uczucia zażenowania. Podobny efekt, chociaż powolniejszy, zachodzi np. przy Bergmanie. Kto by się spodziewał. Tyle, że Bergmanowi można zarzucić co najwyżej naiwność, tak samo jak z grubsza całej kulturze minionych pokoleń. Problem z Nolanem polega na tym, że jest to oszust totalny, przygłup.

W sztuce istnieje jedna zasada, która pozwala stwierdzić czy coś jest dobre. Prostota.

ocenił(a) film na 6
homo_sapiens

O, to mocno pojechałeś :D nie jestem w stanie dyskutować na temat tych reżyserów, bo mało widziałem i dawno, ale jestem gotów obejrzeć i zastanowić się nad tym co napisałeś, bo niepopularna to opinia, więc ciekawa zarazem.

ocenił(a) film na 6
homo_sapiens

Hej, a powiedz jeszcze co lub których reżyserów poleciłbyś obejrzeć?

Jane_Ahonenn

Proponuję zacząć od westernów;) Trochę żartuję, ale lubię westerny za to, że tam nie rzuca się słów na wiatr:) Podstawą zawsze jest scenariusz. Następnie coś, co określiłbym jako czystość - główne zadanie reżysera. Nie da się na przykład wyreżyserować emocji. Emocje powinny pojawić się jako efekt uboczny. Tak samo jest z tajemniczością, itd.. Nolan intencjonalnie chce być zagadkowy, dlatego w gruncie rzeczy jest kiczowaty. Co jest lepsze? "Lista Schindlera" czy "Pianista"? Dramatyzować coś co samo w sobie jest dramatem? Odpowiedź na drugie pytanie przynosi odpowiedź na wszystkie inne. Niemieckie kino wojenne czy Amerykańskie? Ten sam schemat. Dlaczego "Stawka większa niż życie" nigdy się nie zestarzeje, a "Czterej Pancerni" byli do dupy w chwili powstania?..

W dłuższej perspektywie czasu Nolan będzie zapomniany. Jest śmiertelnie poważny, więc nie ma innej możliwości:) Kino klasy B staje się po latach kąskiem dla smakoszy, bo nikt w momencie pracy nad nim nie ukrywał, że jest kinem klasy B. Ten skromny, pokorny wręcz dystans okazał się silniejszy niż czas. U Nolana nie uświadczysz cienia pokory.

Polecanie filmów nie ma sensu, jeśli się kogoś nie zna. Podobnie jest z dawaniem prezentów. A ja ciebie nie znam w ogóle.

ocenił(a) film na 6
homo_sapiens

Hehe dzięki za to, westerny lubię, mam już obejrzane trochę. Rzeczywiście, to co piszesz ma sens. Emocje powinny wychodzić jako efekt uboczny albo od aktora, tak to widzę i dlatego też czułem zażenowanie na tym filmie, ale chyba dlatego Mrocznego Rycerza wspominam dość dobrze, bo wydaje mi się, że tam właśnie tak mniej więcej to zostało zrobione.

Jane_Ahonenn

Podejrzewam, że narcystyczny Nolan do dzisiaj nie zrozumiał, że Mrocznego Rycerza "zrobił mu" Ledger, który był tak był dobry, że wręcz nie pasował do filmu. Nolan zamiast kręcić kreskówki poszedł w tamtym momencie w stronę "szlachcica kina", "Sir Nolana"... Ledger po prostu zrobił mu ziazia:) Zastanawiam się, jaki "wielki" temat "poruszy" teraz ten "geniusz".

ocenił(a) film na 6
Arturro_P

Podpisuję się wszystkimi kończynami pod głównym komentarzem. Te same spostrzeżenia, jakby ktoś siedział w mojej głowie. U nas tak jest, że ludzie dają wysokie noty filmom, nawet jeśli im się nie podobały, tylko po to żeby wychodzić na "znawców kina" i puszyć się, że widzą więcej. 

ocenił(a) film na 6
Arturro_P

Ja bym powiedział, że jest to romantyczny film o bombie. Hura, zróbmy sobie bombę, przestraszą się nas. Potem uśmiechy, heheszki, zrobili bombę i proces. Zero próby rozliczenia zbrodniarzy (Trumana i generałów za tysiące wymordowanych cywilów), zero pokazania skali zniszczeń, żeby Amerykanie zobaczyli tragedię. Nolan mógł chociaż użyć archiwalnych filmów pokazujących zniszczenia. Poza tym, warto wspomnieć, że pilot był dumny z tego co zrobił i nie miałby skrupułów zrobić to po raz kolejny. Czego się spodziewać po USA, które nie zaznało wojny, poza Pearl Harbor?

Fajny obraz, kolory, dźwięk, ale fabuła, no typowo amerykańska.

ocenił(a) film na 6
Maniek_39

uważasz, że gdyby Japończycy wynaleźli bombę pierwsi nie użyliby jej? Że zawahaliby się choć przez sekundę? a jakby Stalin ją miał pierwszy to co by się stało, jak myślisz? już nie pytam o Hitlera, bo to oczywiste

ocenił(a) film na 6
jos_fw

Jeżeli ktoś atakuje cywilów, to automatycznie staje się zbrodniarzem. Tak, jak naziści odpowiedzieli za swoje zbrodnie, tak samo alianci powinni odpowiedzieć za swoje. Wielka Brytania za Drezno, USA za Hiroshimę i Nagasaki. Tam pilota uważa się za bohatera narodowego, jakiegoś typa, co cieszył się z tego, że wymordował kilkaset tysięcy cywilów, którzy nie byli zamieszani w wojnę. Ukraina np atakuje cele strategiczne, ale nigdy cywilne i tu mamy różnicę.

ocenił(a) film na 8
Maniek_39

hmm zero rozliczania....
(było o tym w filmie) dzięki bombom zakończyła się wojna i zginęło mniej ludzi (szczególnie Amerykanów) niż gdyby wojna nadal trwała.
Szacuje się, że w wyniku eksplozji dwóch bomb zginęło około 200 tys. ludzi. Gdyby wojna się ciągnęła mogłyby zginąć jeszcze miliony...
Po drugie - gdybyś jednym nalotem mógł zakończyć wojnę światową nie zrobiłbyś tego? No i nie byłbyś dumny, że zakończyłeś wojnę?
Po trzecie - historię piszą zwycięzcy, więc nie ma co się spodziewać, że będą sami siebie rozliczać....
Punkt widzenie zależy od punktu siedzenia.... ;)
PS.
Czy płk Kukliński to w Twojej ocenie bohater czy zdrajca?

ocenił(a) film na 6
kunach23

"hmm zero rozliczania....
(było o tym w filmie) dzięki bombom zakończyła się wojna i zginęło mniej ludzi (szczególnie Amerykanów) niż gdyby wojna nadal trwała."
Tego nie wiemy, Japończycy podobno mieli się poddać, ale nie dlatego że chcieli tylko dlatego że wiedzieli, że ich zasoby są na wykończeniu. 

ocenił(a) film na 6
kunach23

"hmm zero rozliczania....
(było o tym w filmie) dzięki bombom zakończyła się wojna i zginęło mniej ludzi (szczególnie Amerykanów) niż gdyby wojna nadal trwała."

Arturro_P

+1 zgadzam się

ocenił(a) film na 10
Arturro_P

Widać po komentarzach ,że film dla niektórych troszke za trudny .Za mało akcji i pewnie ciężko było się skupić w dobie czytania nagłówków artykułów (ale tylko do połowy ).Może trzeba było wybrać film z Tomem Cruisem .Dla mnie top 3 Nolana .

ocenił(a) film na 7
ulanb553

Problem w tym że ten film nie był trudny. Był zajebiście płytki. Podpisuję się obiema rękami pod większością tutejszych opinii. Począwszy nad totalnie groteskowym przedstawieniu "geniuszu" Oppenheimera, przez pobieżne przeleceniu przez projekt Manhattan a skończywszy na żenującym dramacie sądowym. O Oppenheimerze nie dowiadujemy się praktycznie nic, poza tym co mówią o nim inni. Film ratują Damon i Downey Junior oraz ciekawa historia (do wybuchu) której potencjał jednak nie został wykorzystany nawet w 80 procentach

ulanb553

Dokładnie. Te nowe Szczęki pewnie zadowolą tutaj komentujących

ocenił(a) film na 6
aleksandraliberska

Ta sama prośba do ciebie - wyjaśnij co tu było takim geniuszem trudnym do pojęcia :)

ocenił(a) film na 6
ulanb553

Wyjaśnij w takim razie, co tu było takiego genialnego czy trudnego do ogarnięcia? Zakładam, że jesteś na tyle zdolny, że jesteś w stanie przewidzieć gdzie jest ten próg IQ i które sceny, wątki, zabiegi narracyjne są tak genialne, że ludzie o niższym IQ od ciebie nie są w stanie ich pojąć :)

ocenił(a) film na 8
Arturro_P

Dla mnie film był bardzo dobry, reżyser chciał zrobić wnikliwą filmową biografię. Bez tej ostatniej godziny biografia nie byłaby pełna. Dobrze że pokazał jak potraktowali go po wojnie w epoce polowania na czarownice Hoovera. Było to może przytłaczające emocjonalnie ale takie miało być. A co do wybuchu bomby atomowej, ona nie była tu najważniejsza. Efekty specjalne nie są najważniejsze, na pierwszym miejscu była historia Tego człowieka.

ocenił(a) film na 6
marcin729

No właśnie problem polega na tym, że może te rzeczy są ważne i należało je pokazać, ale forma w jakiej zostały podane jest tak kiepska, że cały film ogląda się mega ciężko.
Pokazano historię człowieka, ale nie pokazano człowieka.

ocenił(a) film na 6
Arturro_P

Dokładnie takie samo mam odczucie! Godzina pseudo-sądowej paplaniny, jakieś niby konszachty i skupienie na typie, który nic mnie nie obchodzi, borze iglasty, to było tak nędzne.. Co mnie to g. obchodzi? No ok, fajnie że była jakaś rozprawa i tyle, ale po co pokazywać całą drogę do tego jak do niej doszło? Dla mnie to było bez sensu. Ewentualnie można było wpleść więcej wątków o bohaterze, gdzieś pomiędzy te gierki, może by się lepiej obronił, ale nie wiem. Tę całą godzinę można było przeznaczyć na ukazanie choćby choroby tego człowieka i jakichś relacji międzyludzkich, może więcej dialogów fajnych między naukowcami.

ocenił(a) film na 8
Arturro_P

"Podoba się" to kwestia subiektywna, ale są takie filmy jak ten, które " nie są do podobania się", tylko są dziełami. Epickimi, artystycznymi, dopracowanymi pod każdym względem, a wtedy komentarze typu "nudziłem się" świadczą tylko o ignorancji i nieposzanowaniu twórcy.

ocenił(a) film na 6
Arturro_P

Mnie film rozczarował z zupełnie innych powodów, ale od początku:
1. Film musiał być podzielony na dwie części bo tego wymaga sama historia Oppenheimera i aby była pełna trzeba była pokazać obydwa wątki, bo one bardzo się ze sobą zazębiają.
2. Jak dla mnie to zdecydowanie słabsza jest pierwsza część ( do wybuchu bomby). Głównie dlatego, bo jest to film o jednym z jeśli nie największym z odkryć fizyki, a fizyki praktycznie w nim nie ma. Za mało informacji o tym jakie rozwiązania testowano, dlaczego pewne teorie upadały, no i rzetelnego opisu samej reakcji rozszczepienia (a przy dzisiejszej technologii nawet fajnego tego zobrazowania). Zamiast rzetelnego obrazu mamy Holywoodzką opowiastkę.
3. Tu się zgadzam, obraz samego wybuchu dość słaby. Choć dźwięk następujący jakiś czas po wybuchu był obowiązkiem. Nawet jakby pokazać to z różnych perspektyw, dla realizmu dźwięk musiał dojść z opóźnieniem. Trochę na styl czarnego ekranu i kilkuminutowej ciszy w ,,Odysei kosmicznej”
4. Druga cześć jest lepsza bo pokazuje więcej prawdy, jak układy na wysokich stanowiskach władzy i sposób w jaki można niszczyć ludzi pomimo ich ogromnych zasług tylko dlatego, że ich ideologia nie pokrywa się z ideologią systemu. Chociaż tutaj same kontakty fizyka z komunistami i Sowietami zostały prawdopodobnie spłaszczone. Samych szpiegów w Alamo było znacznie więcej, a i podobno zdarzały się jakieś kontakty Oppenheimera z radzieckimi fizykami. Sam fizyk zaś był dużym entuzjastą zrzucenia bomby na Hiroszimę.
5. To co najbardziej w tym filmie zasługuje na pochwałę, to dobór aktorów, świetne postacie jak i scenografia.

ocenił(a) film na 6
Arturro_P

Zdecydowanie zgadzam się z opinią, oczekiwania miałam spore. Zawsze mam problem z ogarnięciem tego co dzieje się na ekranie w filmach Nolana - kilku wątków czasowych, a tutaj był tego kolejny przykład.
Przedstawienie tylu perspektyw czasowych, skakanie po wydarzeniach. Zabrakło jakiegokolwiek porządku dla widza - oznaczanie przejścia do innej perspektywy czasowej, roku wydarzeń. Użycie biało-czarnej kolorystyki do najnowszych lat to pomyłka jakaś. Pokazanie tytułów 2 rozdziałów, które zawierają wciąż parę perspektyw czasowych i potem nie występują dalej w filmie nie miało żadnej logiki.
No i końcowy proces, dialogi mnie wciągnęły, ale na minus to, że dopiero pod koniec udało mi się przyporządkować parę nazwisk do twarzy na ekranie - a jakby nie patrzeć były to główne postacie pojawiające się co chwila.
Mam wrażenie, że gdyby podzielić ten film na 2 oddzielne filmy - jeden odnośnie wątku procesowego, a drugi odnośnie historii powstania bomby były by 2 lepsze dzieła.
Niestety film jest niedopracowany pod względem zdjęć, dialogów. A już w samym montażu i szacunku do widza. Który musi połapać się w historii nie znając jej wcześniej.

ocenił(a) film na 5
Arturro_P

dzięki za tę recenzję!

ocenił(a) film na 5
megakwach

Proszę bardzo :D

ocenił(a) film na 10
Arturro_P

Ahh, kiedy random z filmwebu jest mądrzejszy od Nolana xd

ocenił(a) film na 5
proOceniacz

Wszystkie filmy Nolana muszą mi się podobać? XD

Arturro_P

Jestem świeżo po obejrzeniu. Troszkę się bałam że się zawiodę,ludzie pisali o zlepku scen,o różnych czasach,że nie klei się im to. Dla mnie film bardzo wyrazisty, nie wiem jak można się pogubić, wszystko jest klarowne. Cudowne sceny,świetne dialogi. Od początku do końca mnie kupił, muzyka także. Ja lubię takie przegadane filmy ;) Dla mnie trafia do TOP 10 moich filmów. Gra aktorka cudowna ♡♡♡ Nie mogę się doczepić do absolutnie niczego. Dobre solidne kino,bez zbędnej akcji, durnych żartów czy Bóg wie czego.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 6
Arturro_P

Mam podobne odczucia, strasznie przegadany i nudny film, zero konkretów, nawet brak pokazania podstaw działania bomby w sposób bardziej zwizualizowany. Masa zapychaczy i pitolenia akademickiego, gdyby nie puszczania muzyki czy ASMR jak np. nienaturalnie głośne dźwięki z ogniska przy absulutnie każdej scenie, to widz by zwyczajnie zasnął.

ocenił(a) film na 6
Arturro_P

Zgadzam się, ciężko się oglądało. Muzyka często sztucznie podbijała wyrazistość i wzniosłość w scenach prawie nic nie wartych, scena z wybuchem powinna być bardziej widowiskowa dla widza, już nie mówiąc o tym że w planach mieli stać 12 km od wybuchu i 23, czy jakoś tak a przy Grovesie położyli się na ziemię kilometr od atomówki. Ciężko kupić konflikt Straussa z Oppenhaimerem. Znaczna część przesluchania mało ciekawa po prostu, a ilość osób biorących udział w gonitwie politycznej za duża, cięte sceny, szybkość rozmów, część nich z najwiekszym przejęciem tak naprawdę o niczym ważnym. Po wybuchu film ciągnie się jeszcze bardziej. Oppenhaimer geniusz, s jednak w niektórych scenach miał zachowania jak topowy głupek. Typu - twój brat był 15 lat komunistą, i chcesz go w zespole? wykluczone. Po czym pada odpowiedź w stylu : ale on przestał Panie pół roku już nie jest....

ocenił(a) film na 6
Arturro_P

Dla mnie film wyglądał jakby był poskładany z losowych scen, brakuje poczucia że to film, tylko jakieś wyrwane momenty bez kontekstu. Wymęczyłem się na nim. Może dobry film dla ludzi z adhd albo dzisiejszej społeczności youtube która nie potrafi się skupić na niczym dłużej niż 10 sekund, ale ja nie miałem poczucia ciągłości w nim.

Arturro_P

Jak dla mnie wszystkie filmy Nolana to wizualny

Arturro_P

Jak dla mnie wszystkie filmy Nolana to rzemielsnicze dziela. Gdzie wizualnie czy dzwiekowo nie ma sie do czego doczepic. Natomiast mam wrazenie ze robi filmy jakby dla siebie. Ma wizje, obrazuje ja, tlumaczy w sobie tylko zrozumiany, zawily sposob i zostawia widza z workiem pytan, na ktore odpowiedz zna tylko tworca. Wszystkie jego filmy maja ciekawe, nowatorskie historie (incepcja, tenet, interstellar) ale sa tak zagmatwane, przegadane patosowym belkotem ze robi sie z mozgu koktail. Dlatego nie lubie jego batmanow, ktore sa niepotrzebnie przegadane a patos az wylewa sie z ekranu. Oppenheimer ciekawy i nic pozatym. Zdecydowanie wolalbym cos prostrzego w odbiorze. Pewne aspekty niepotrzebnie porozciagane, przegadane bardzo skomplikowanym jezykiem. Chyba zeby w pelni czerpac ten film trzeba by przeczytac mnostwo ksiazek o "Oppim" i projekcie Manhattan. Film powinien byc takze dla laika zjadliwy. Tak jak mowie ten rezyser kreci i tworzy filmy dla siebie glownie. Widac ze jest pasjonatem fizyki kwantowej i wchlonal temat natomiast zapomnial zeby w swoich filmach stopniowo tlumaczyc widzowi a nie krecic z perspektywy siebie. Film jako produkt jak zwykle u Nolana oceniam wysoko, natomiast caloksztalt mocno zjezdza niestety i daje mu 6 gwiazdek. Szkoda bo zawsze jestem podekscytowany nowymi filmami tego rezysera i zawsze jest to samo.

Arturro_P

taka kaszanka ze az szok ze takie cos z oskarami, przeplacony gniot

ocenił(a) film na 6
Arturro_P

Ja mam nieco odmienne zdanie, ale nie w kwestii ogólnej oceny filmu a fabuły jako takiej. Mnie ten film męczył do momentu odpalenia bomby, czyli odwrotnie niż ciebie, a spójny zrobił się dopiero w momencie gdy David Hill (Rami Malek) obnażył prawdziwe plany Straussa. Ale główny zarzut mam do tego na czym skupił się Nolan - na komisji próbującej zdeprecjonować Oppenheimera - plus formy w jakiej to przedstawił, czyli sałatki z posiekanych i pomieszanych wątków.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones