Każdy z nas za dzieciaka lubił chodzić po strychach i opuszczonych budynkach. Reżyser tego filmu na pewno też - więc postanowił przenieść na ekran to niesamowite, dziecięce uczucie ciekawości i niepokoju, gdy się łaziło z latarką po starych korytarzach a każdy byle szmer brzmiał jak czyjeś głosy z oddali.
No i zekranizował. Niestety w filmie niewiele się dzieje, bohaterowie latają po korytarzach. i A że trzeba było ten film jakoś zakończyć, to reżyser walnął se takiego plot-twista, że niektórzy widzowie to nawet się pogubili o co w tym wszystkim chodzi.