Też własnie się nad tym zastanawiam :) obejrzałem ten film kilka minut temu xD a jestem w kropce ale uważam że ona to ta w szpitalu co zmarła i to się działo w jej głowie i że jak "wyszła" z tam tąd to jednocześnie opuściła swoją duszę i zmarła... :/ nwm

Bardzo możliwe :D w każdym razie mocno to zamotali ;)

Zgadzam się :)

Ta końcówka uratowała choć troszkę film. Tak naprawdę rzecz ujmując niezwykle mierna ta produkcja. Za to końcówka ciekawie rozwinięta, a samo zakończenie podniosło, co prawda nieznacznie, ale jednak - jakość całego obrazu.

Zgadzam się

Wyjście z budynku jest metaforą. Główna bohaterka była jedna z pacjentek tej kliniki która przeżyła. Została zabrana podczas zamknięcia tejże kliniki. Całe życie spędziła przykuta do łóżka a jej ojciec był ochroniarzem. Cały film to jest wizja tego co dzieje się w jej głowie. To nie dzieje się naprawdę, lub dzieje się na takiej zasadzie że ciałem jest w szpitalu a dusza dalej w klinice gdzie przeżyła piekło. Na koniec tłumaczy sobie że to nie jej wina. Wychodzi na to że czuła się winna że przeżyła a reszta zmarła, pokuta za życia. W momencie śmierci jej dusza była wolna i mogła opuścić miejsce swojej egzystencji.