W warstwie fabularnej film opowiada historię karła imieniem Saili, prostego farmera, który musi zmierzyć się z szeroką gamą problemów rodzinnych, w tym chociażby z romansem córki, braterską waśnią, śmiercią żony. Wedle słów samego reżysera, to w głównej mierze film o miłości, przebaczeniu i odwadze.
Jednakże największa wartość filmu leży, podobnie jak w przypadku omawianego przeze mnie The Land Has Eyes (2004) z Fiji, w ukazaniu kultury i życia codziennego Samoa i Samoańczyków. Obserwujemy lokalne obyczaje, hierarchię społeczną, stroje, podejście do rozwiązywania konfliktów, zakorzenione w miszmaszu tradycji wymieszanej z osiągnięciami i mentalnością XXI wieku.
Pierwszy film nakręcony w całości w języku samoańskim i w samoańskich plenerach. Pełen naturalizm, od zdjęć poprzez amatorskich aktorów aż do muzyki. Warto zapoznać się z uwagi na tę odległą Europie kulturę, która mimo tylu różnic, u podnóża mierzy się z takim samymi problemami jak my.