Świeżo upieczona wdowa zaszywa się w willi na włoskiej prowincji. Towarzystwa dotrzymuje jej młody kochanek. Wkrótce dołącza do niego siostra...
Całkiem przyzwoity thriller/giallo od Umberto Lenziego. Pierwsza połowa nie nastraja może specjalnie zachęcająco: ot, obserwujemy rozwój romansu znudzonej życiem milionerki. Potem jednak robi się już znacznie ciekawiej, a to za sprawą podejrzanego towarzystwa głównej bohaterki. "Orgasmo" (nie mylić z młodszą o rok "Paranoią", bo i pod takim tytułem omawiana pozycja była wyświetlana na świecie) to zręcznie poprowadzona kryminalna łamigłówka na trzy osoby. Gwiazdą przedsięwzięcia jest sprowadzona zza oceanu Carroll Baker, która u Włocha wystąpiła później jeszcze w dwóch obrazach (wszystkie trzy filmy tworzą coś w rodzaju trylogii). Maniera reżyserska Lenziego może być wprawdzie miejscami nieco męcząca, ale w końcu to znak tamtych czasów. Grunt, że sam scenariusz działa należycie, a finałowy twist skutecznie wywraca wszystko do góry nogami. Tylko ten song w wykonaniu Wess & The Airedales jakoś nadmiernie katowany: poleciał w trakcie seansu przynajmniej o jeden raz za dużo.