Jedni się zachwycają, inni wręcz przeciwnie.
Ten obraz byłby super gdyby nie to że masa bijatyk, strzelanin jest po prostu nierealna. By nie przytaczać zbyt wielu przykładów i nie zdradzać tego co możemy zobaczyć, podam jeden. Gość wisi na linie (teoretycznie nieruchomo)strzela z tej pozycji, niestety z bandy nawiedzonych sługusów, uzbrojonych w karabiny maszynowe (już nawet nie pistolety, a karabiny maszynowe co sieją po kilkaset kul na minutę), nikt go nie może trafić. Cała przestrzeń wolna, on przytwierdzony do liny.... no po prostu mowę odbiera.
Podobnych sytuacji jest wiele, przestrzenie otwarte a nikt nie trafia. W innych filmach przynajmniej udają że się chowają a tu...

No ale dobra, niech i tak będzie. Pomijając sporą nierealistyczność, można się cieszyć ciekawymi walkami, w ciekawych miejscach, sporą dawką strzelania, wątkiem romantycznym i jeszcze innymi rzeczami.

Co do realizacji, pomijając to co już powiedziałem, walki i strzelaniny, sytuacje w jakich sie dzieją są ciekawe. Jak ktoś niżej powiedział, spora zbieżność z matrixem. hmm jak oglądałem film to nie zwracałem na to uwagi; nie przyszło mi to do głowy. Ale faktycznie dosyć podobne scenerie. Może ci od matrixa oglądali ten film :P
Wracając do tematu. Artystycznie rzecz biorąc, bardzo fajnie. Dużo bardzo dobrych zdjęć. Ciekawe ujęcia. Sporo o szerokim kącie (jeśli wiadomo o co chodzi :) ) I do tego ciekawych. Mi najbardziej wpadł w oko bieg nad ławkami - bardzo ciekawe ujęcie.
Aktorsko też bardzo fajnie. Główna obsada to nieźli fighterzy niestety jak mówiłem, potencjał ich został trochę stracony przez brak realizmu. Ale żeby już tak nie było gorzko, były też całkiem realne bójki.
Ciekawa końcówka. Przyznam, że czasem były zaskakujące momenty.
Mamy także Qi Shu, która tworzy wątek romantyczny w filmie. Jest tu jeszcze dość młoda. I wygląda tak jak jest jej najlepiej: długie ciemne włosy i jej naturalny wygląd. :)
Aha, co do aktorów jeszcze, z racji tej że akcja dzieje się poza Hongkongiem (gdzies na posowieckich terenach; chyba) dosyć sporo gadają tu po angielsku. I znowu, nie było by w tym nic złego gdyby to normalnie brzmiało. Ba! gdyby chociaż trochę pasowało do ruchu ust. Ale nie, mowa jest ciężko zrozumiała i razi tak ohydnym dubbingem, ze sie odniechciewa. Mogli to inaczej wymyslic a nie wpychac ten angielski. W pewnym momencie w kinie z Hongkongu był czas gdy używano ekstensywnie ten angielski. Taki pokaleczony i w ogole... W tym czasie też, w łaski wszedł Michael Wong m.in, no ale nie o tym tutaj....
Co do aktorów, tych poza główną obsadą: tacy marnawi, bez wyrazu. Jacyś "szarzy".
Co do muzyki: sredniak a moze i nizej. W wiekszosci przypadkow muzyka stara sie podkrecać atmosfere żwawym biciem, ale temat muzyczny jest też jakiś szary. W ogole za głośny, muzyka "bije" i bardziej męczy. Przynajmniej mnie. Gdyby była trochę inna może było by lepiej. Ta co była w Matrixie to było coś. (Reaktywacja) Oglądając walkę Neo z agentami po spotkaniu z wyrocznią leci Juno Reactor Vs. Don Davis - Burly Brawl. To jest miód na uszy, a tu...


Kończąc mój nieco przydługi wywód: film warto oglądnąć. Chociażby dlatego by zobaczyć ciekawe ujęcia, bijatyki, strzelaniny. No i obowiązkowo dla fanów Qi Shu, nie było jej tu zbyt wiele, głównie dlatego ze to film akcji, bijatyk i to takich wymyślnych, w wykonaniu męskim, ale była ciekawą postacią dopełniającą film....