PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=31675}

Ostatni brzeg

On the Beach
7,2 3 117
ocen
7,2 10 1 3117
6,7 11
ocen krytyków
Ostatni brzeg
powrót do forum filmu Ostatni brzeg

Wiele scen po prostu śmieszy a najbardziej rozwaliła mnie przezabawna scena jak jeden z załogi tego statku ucieka do napromieniowanego miasta bo postanawia odwiedzić rodzinę, umówić się na randkę a potem ha ha ha... łowi sobie ryby jak niby nic na łódce a nagle pojawia się peryskop i dohcodzi do ciekawej wymiany zdań w stylu czy czegoś potrzebujesz? masz leki? I tak dalej. Zabrakło tylko jak tam rybki biorą?:) Film kompletnie nie trzyma się kupy, raz mamy odgrywane w mega dramatyczny sposób sceny o zagładzie, konieczności samobójstwa, poważne dywagacje o tym do czego doprowadziła ludzkość a zaraz potem ckliwe scenki o romansie kapitana z gorącą mamuśką, jachtowe zabawy i tym podobne rzeczy. Mamy tutaj post apokaliptyczny melodramat o ckliwych pożegnaniach z rzewną muzyczką i butelce coli która jest przyczyną niebezpiecznej wyprawy, naprawdę ciężko przełknąć w całości ten belkot:)

ocenił(a) film na 8

Masz dość osobliwe poczucie humoru.

użytkownik usunięty
Ekranizacja

To miało być zapewne przedstawione na poważnie ale teraz ten film przypomina bardziej jakąś parodię zagłady nuklearnej. I z tego właśnie wynika mój lekko drwiący ton wypowiedzi. Po drugie ciężko jest mi przełknąć ten dramat całkowicie na poważnie bo po pierwsze: ludzie sami sobie zgotowali/zgotują taki las, po drugie: i tak wszyscy umrzemy.

Z masz dobre wiadomości o postapoliktycztym świecie czy to tylko twoje pierdy?

użytkownik usunięty
kamykglaz

Z tego się zrobi przygoda jak masz dużo stimpaków, rad-xów, antyradów, licznik Geigera. A najlepiej jeszcze pancerz wspomagany z minigunem!

dobrze ze cie wykopsali!

Uwzględnij kiedy ten film powstał, w jakich realiach społecznych i politycznych. Jest to bodaj pierwszy film pełnometrażowy poruszający taką tematykę. Dziś wiele scen śmieszy albo irytuje, ale jak odebrała go ówczesna publiczność?

użytkownik usunięty
per333

Tego nie wiem ale najgorszy seans mieli pewnie Australijczycy którzy musieli ginąć w filmie od choroby popromiennej. Europa i tak już wtedy wyparowała więc jako mieszkańcy i widzowie mieliśmy dużo więcej szczęścia od misia koala i kangurów:)

dobrze ze cie wykopsali!

Mi się tam podobał, szkoda że teraz takich filmów nie robią ;)

To jedna z mocniejszych scen w tym filmie! Nie wiem jak opisać poziom empatii i bezradności. Pogodzenia się z wlasnym nie uniknionym losem. Musisz się bardziej skupić wtedy zrozumiesz morał.

ocenił(a) film na 5

Zgadza sie, kiczowisko. Mnie najbardziej przeszkadzalo przedstawienie tak waznej tematyki jak zaglada ludzkosci i postapokalipsa jako drugoplanowej w stosunku do romansu alkoholiczki z kapitanem statku. Kazdy z bohaterow wyglasza filozoficzne monologi, zamiast dzialac, probowac uciekac, gdzie nie dotarla chmura radioaktywna, szyc ubrania ochronne itd. Postaci w tym filmie sa identyczne, nudne, rozfilozofowane, a przeciez w obliczu zagrozenia kazdy reaguje inaczej, jedni racjonalnie szukaja ratunku, inni popelniaja hurtowe samobojstwo w trakcie rytualu organizowanego przez jakiegos religijnego guru, inni daza do zostania przywodcami tlumu, w innych instynkt przetrwania wyzwala skrajny egoizm i psychopatyczne sklonnosci.
Scena z butelka coli - najwazniejsza w tym filmie, a przemyka slabo zauwazalna, bo wazniesze dla rezysera, czy i kiedy glowni bohaterowie sie pocaluja.
A moglaby cala fabula sprowadzac sie do tego, ze w swiecie po wybuchu nuklearnym jedyna nadzieja dla umierajacej ludzkosci jest syglal radiowy z terenu, ktory zostal uznany za skazony, a jednak odrodzilo sie tam zycie i ci, co przetwali, nadaja sygnal, aby innych, ktorzy rowniez przetrwali, zaprosic tam, gdzie mozliwe jest zycie, by odbudowac gatunek ludzki. Kosztem wielu wyrzeczen przygotowywana wyprawa, w szpitalach tlen odlaczany od respiratorow czy innych namiotow tlenowych, aby dostarczyc go na statek podwodny, w ratuszach selekcja najdorodniejszych samcow i samic, jacy poplyna z marynarzami w kierunku sygnalu i przedluza gatunek, marynarze ofiarnie skacza w morze, by zginac, gdy zaczyna brakowac zywnosci w trakcie drogi, aby przezyc mogli inni, bardziej przydatni spoleczenstwu. W koncu doplywaja do celu, doczolguja sie pod ten nadajnik ostatkiem sil i zastaja to, co zastali. I na tym moglby sie film skonczyc, a bylby duzo bardziej dramatyczny w wymowie niz przegadanie calego filmu przez nudnych bohaterow i sprzedawanie przez nich wyswiechtanych "madrosci" o tym, ze wojna zla, technika zla, a milosc dobra.

ocenił(a) film na 9
EwaVoodoo

A gdzie uciekać? Północna półkula skażona. Opad radioaktywny przemieszcza się na południową półkulę. I z czym uciekać? Zasoby ograniczone (paliwo, żywność), a trzebaby planować ucieczkę z zamiarem przeżycia co najmniej kilkudziesięciu lat.. Dalej an południe jest Antarktyda... Trochę zimno (więc nie ma co liczyć, że obsieją pola, a ogrody będą w nieskończoność owocowały, nie wspomnę o zwierzętach przystosowanych do życia w ciepłej raczej Australii, które musiałyby się jakość paść na zaśnieżonym kontynencie w temperaturach grubo poniżej zera). Ubranka szyć? no tak... materiałem byłby 3 centymetrowej grubości tkanina z ołowiu... Wygodne i cieplutkie na Antarktydzie... Pewne założenia przyjęto na samym wstępie: poziom radioaktywności uniemożliwia przeżycie na terenach skażonych, a zgodnie z wiedzą (i uzyskiwanymi pomiarami, czy informacjami z dalej na północ wysuniętymi częściami kontynentu) pozostałych przy życiu opad przemieszcza się nieubłaganie w ich kierunku! No i, gdyby jeszcze było tak, że nie odnotowują przypadków zachorowań na chorobę popromienną można by snuć przypuszczenia, że jakimś cudem opad nie przesunie się dalej na południe, ale jednak są ofiary choroby popromiennej, więc opad się przesuwa! Butelka coli może i absurdalna, ale czy życie nie jest pełne podobnie absurdalnych zbiegów okoliczności? A ze wyprawa mocno absurdalna w swoich założeniach? No fakt, ale równie dobrze można by mieć nadzieję, że jakieś anomalie atmosferyczne powodują, że jakiś obszar jest wolny od opadu i rokuje nadzieje na przetrwanie ludzkości... Bez tej wyprawy nie byliby w stanie zweryfikować informacji w żaden inny sposób. Fiasko wyprawy potwierdza, że nadziei nie ma!

olo_waw

gimbusy powinny miec osobne forum na swoje madrosci.

ocenił(a) film na 9

Pewnie brakuje Ci efektownych wybuchów w stylu Hollywood? A jak przedstawić sytuację w zasadzie beznadziejną? Kapitan tak na prawdę rozmawia z trupem, rozumie podjętą decyzję, wie, że nic już nie można zrobić, i w zasadzie cała rozmowa sprowadza się do pytania czy tamten znajdzie środki, by zdążyć popełnić samobójstwo, a umierać w męczarniach wskutek choroby popromiennej... Poza tym podkreślenie, że kapitan nie porzuca swoich ludzi, nawet jeśli dopuszczą się niesubordynacji, ma na celu (IMHO) przynajmniej utrzymanie jakiegoś morale na pokładzie... A wszyscy na pokładzie wiedzą, że tamten umrze i jest to nieuniknione... A ten marynarz dlaczego poszedł na ryby? IMHO liczył na to, że kapitan dotrzyma umowy, udzieli mu "niby-przebaczenia za dezercję", i by ostatni raz w życiu zamienić parę słów z jedynymi pozostałymi mu bliskimi osobami (załogą) i pożegnać się w sposób "cywilizowany"...

ocenił(a) film na 6

"postanawia odwiedzić rodzinę, umówić się na randkę" - chyba mi umknal ten fragment w filmie. i w książce tez

dobrze ze cie wykopsali!

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones