...pozytywne i negatywne zarazem.
Doskonale pokazuje jaka przepaść dzieli współczesnych mieszkańców Europy i Afryki. Znudzeni życiem, zabiegani, chcący zrobić karierę i przeżyć równocześnie przygodę, zapatrzeni w siebie, pewni swoich racji i dumni z osiągnięć, syci pod każdym względem uciekamy od tego wszystkiego ale to ucieczka w marzenia, w wytwór naszej wyobraźni...
W zderzeniu z rzeczywistością, czujemy się zagubieni, słabi, bezsilni i jak dziecko które rozbiło sobie kolano po upadku z drzewa z płaczem marzymy by znów być w ramionach matki, bezpieczni w tak niedocenionym naszym świecie, świecie nudy i szarości prostego i spokojnego życia. Świecie jakże innym od tego jaki znają Afrykańczycy.
Trochę się rozpisałam nad naturą człowieka zachodu ale czemu by nie? Gł. bohater taki właśnie był.
Co do filmu uważam go za bardzo dobry (byłby świetny gdyby nie fakt że nie jestem fanem takich krwawych filmów).
Przez cały seans czuje się napięcie które potęguje się z biegiem czasu, najpierw są to niuanse, widz czuje się dziwnie jak sam Nicholas by z czasem doznać wstrząsu.
Doskonała rola Foresta Whitakera, który pokazał tu swoje umiejętności aktorskie wydobywając z siebie pełnię mrocznej natury człowieka, która popycha go w obłęd.
Plusem jest też rólka Gillian Anderson której z początku nie poznałam oraz kilka ról mało znanych czarnoskórych aktorów.
Do tego dochodzą: wspaniałe zdjęcia, dobry montaż i dobra muzyka.
A na samym końcu wrażenie jakie pozostaje na długo.
Film ten przy pomocy bardzo prostej historyjki młodego lekarza z Europy bardzo dobrze ukazuje problemy z jakim borykają się od dziesięcioleci ludzie z tamtego rejonu świata. losy gł. bohatera to tylko pretekst do rozwinięcia fabuły i zderzenia dwóch jakże odmiennych światów, wszystko to otwiera nam oczy na wiele spraw...
Cieszmy się, że dane jest nam żyć w takim miejscu i w takim czasie...