Dyskutowałabym z tym czy słusznie Forest dostał Oscara za rolę prezydenta Ugandy, zagrał dość dobrze, ale nie miał też zbyt silnej konkurencji. Mogli się jedynie z nim równać DiCaprio za "Krwawy diament" czy Will Smith za rolę "W pogoni za szczęściem". Już rola doktora granego przez McAvoy'a była bardziej rewelacyjna.Jeśli film miał w założeniu "pokazać" jaki ten reżim Amina był straszny i jaki to nie był tyran to bynajmniej pierwsza część filmu w cale tego nie dowodzi i tego dramatyzmu jest odrobinkę za mało. Dopiero druga część odsłania prawdziwe oblicze Amina i jak na relacjach z prezydentem wychodzi doktorek. Film niczym się nie wyróżnił, po prostu średni.
Hahah Forest mało przekonywujący-dla mnie ta rola to majstersztyk, zagrał genialnie Oscar w pełni zasłużony.
zapominasz, że Oscary rozdaje Ameryka. czasem zadziwiają więc swoimi wyborami, mnie też zdziwili.
nie wiem czy taki był zamiar filmu czy po prostu nieudany efekt, ale gdy doszło do momentu kiedy McAvoy zdaje sobie sprawę w jakie kłopoty się wpakował, dramatyzm nie podskoczył zbyt mocno do góry, jakby nikt go nie oblał wiadrem z lodem na pobudkę, ale tylko klepnął po twarzy.
To była ocena filmu czy gry aktora? Bo wygląda to tak, jakbyś twierdziła, że Forest Whitaker zagrał źle, bo film był średni. Trochę to niesprawiedliwe.
Dla mnie film może nie jest arcydziełem, ale Forest MIAŻDŻY.
A James McAvoy zagrał tak samo jak w innych filmach (i wcale nie twierdzę, że zagrał źle, po prostu w porównaniu z Whitakerem był tylko dobry, jeśli nie przeciętny).
hehe, wiadomo każdy ma własny gust..;>
"..czy na oskara?" Co jak co, ale w tym przypadku akademia postąpiła w jedyny możliwy sposób(choc zazwyczaj tego nie czyni) Forest stworzył niesamowitą kreację, która będzie się 'nieść' latami po Afryce, albo masz problemy z percepcją, albo przed projekcja dowiedziales sie ze jestes szczesliwym posiadczem aids i ciezko bylo Ci sie skupic, co jest w pelni usprawiedliwione w tej sytuacji.
Naprawdę nieziemsko zagrana rola przez Foresta Whitakera, chylę czoła przed czarnoskórym Panem i jestem szczerze oczarowany skalą talentu jaką zaprezentował w tymże filmie:)
Film dobry i rola Whitakera też dobra ale chyba nie zasłużył na Oscara.
I tak jak ktoś już to przede mną napisał, mało dramatyzmu w tym filmie, końcówka może jedynie zawiera mocne sceny ale ogólnie podczas filmu to wszystko jest przedstawione strasznie lajtowo, widz aż do końca filmu nie widzi w Idi Aminie dyktatora tylko całkiem przyjaznego przywódce.
Byłem ciekaw roli Foresta, ale rozczarowała mnie poza naprawdę uderzającą podobizną do Idiego Amina rola taka sobie. Pomyśleć, że za tą rolę zgarnął wszystkie najważniejsze nagrody filmowe to trochę za dużo, tak uważam. Facet był w ogóle śmieszny, mówił coś był poważny, a za chwilę śmiał się zmienność nastrojów, rola mnie jakoś nie przekonała.
Lepiej zagrał James McAvoy , więcej dramatyzmu potrafił wnieść do filmu. Pomyśleć, że przyjechał do Ugandy pomagać obywatelom, a stał się "białą małpką". Idin grany przez Foresta myślał, że biali chcą tylko okradać ich kraj, otóż nie, oni sami go okradali i mordowali (rządy Amina to ponad 300 tys ofiar), to mówi wszytko.
Filmy o Afryce tylko mówią o krwawych reżimach, podobnie było w filmie "Hotel Ruanda" walka między Tutsi i Hutu. Podobnie z tym, temat ciekawy niech świat wie jak tam jest, ale Ja nigdy bym tam się nie wybrał.
Doprawdy nie więm czemu ludzie s ą tak podatni na sugestie-- dostał oskara to twierdzicie ze dobzre zagrał-- film jest sredni i tyle
Forest jak dla mnie genialnie. W moim odczuciu w jego roli nie chodziło o to by pokazać dramatyzm postaci Amina czy jego brutalną politykę, ale to w jaki sposób manipulował ludźmi, jaki miał do tego talent, jego wahania nastrojów. Grana postać nie mogła odbiegać od realnego pierwowzoru. Forest dostał oskara za odtworzenie Idiego Amina, takim jakim był naprawdę.
jak dla mnie oscar w pełni zasłużony. Wydaje mi się że bardziej mu się należało niż np. takiemu Denzelowi za "Dzień próby". Żałuję tylko że nie dano mu więcej roli.
W tym filmie chodzi właśnie o to, że na początku wydaję się być cukierkowo, a potem zaczyna się piekło. Nicholas początkowo żyje w przekonaniu o dobroci Amina i stopniowo zaczynają do niego dochodzić głosy które burzą piękny obraz Amina.
Zgadzam się, wszystko było ukazane celowo, na początku Nicholas zafascynowany jest postacią Amina lecz z biegiem czasu on coraz bardziej ukazuje swoją prawdziwą twarz. Widocznie w filmie chcieli tak przedstawić tą postać, nie wiem czy gdyby ukazano więcej mordów byłby on lepszy, dla mnie i tak w dobry sposób okazano jego osobę przede wszystkim oczami doktora.
bądźmy szczerzy gdyby nie forest to oscara zgarnąłby di caprio! ; / ale nie należał mu się tak bardzo jak forestowi:)