fajny pomysł, niezła forma jednak końcówka zawaliła wszystko. Troszkę naciągana...
mnie końcówka też trochę zawiodła, ale z drugiej strony gdyby wszystko skończyło się inaczej, było by za słodko. Jak dla mnie trochę dziwna ta ich miłość. Znali się ile, 2, czy 3 dni? a pokazane nie wiadomo, jak wielkie uczucie. mimo wszystko 6/10 ;)
Teoretycznie tak, ale chyba chcieli, żebyśmy trochę inaczej spojrzeli na tę ich miłość. Dla James'a to spotkanie było ważne, bo od lat był odizolowany od społeczeństwa, a dla Mae, ponieważ była nieuleczalnie chora i wisiało nad nią widmo szybkiej śmierci. Wątpiła więc, czy kiedykolwiek w ogóle pokocha. Myślę, że dlatego właśnie to się tak szybko potoczyło.
Zaskoczyła mnie trochę ta końcówka, jestem ciekawa, jak Mae przeżyła; w jaki sposób ją wyciągnęli. Wydawało mi się, że utoną razem, we dwoje, w ostatnim pocałunku śmierci. Tymczasem jakimś cudem ją uratowano.
Nie zgadzam się z Wami. Moim zdaniem magicznie i fantastyczny klimat. Sądzę tylko, że za mało pokazali Liama. W gruncie rzeczy był kochanym chłopcem. Jego czyn wiązał się przecież z tą gromadzącą się przez lata bezradnością wobec choroby i oczywiście tym, co zobaczył w poprawczaku.
Było mi bardzo smutno, kiedy zobaczyłam go uciekającego w las. Zdecydowanie nie należał mu się taki los. W sumie to jego histori zaintrygowała mnie w równym stopniu co wątek główny.