Druzgocący... Choć znałem zarys fabuły zanim zacząłem oglądać. Zresztą była ona banalnie przewidywalna. Tak banalnie, że aż ciężko jest ją zaakceptować i przez cały film czeka się na coś, co przełamie tę "oczywistą oczywistość" przemiany świata w nicość. Do ostatniej sceny miałem nadzieję, że w końcu wydarzy się coś dobrego, że chociaż jedna sytuacja przełamie tragicznie konsekwentną rutynę procesu utraty kolejnych zmysłów.
Fabuła determinuje ocenę całego filmu. Jest tak mocna, że dając mu 10/10 nawet nie zwróciłem uwagi na inne kryteria. Więc nawet, gdyby nie świetni Green i McGregor, film by się bronił. Zwykle jestem malkontentem, rzadko cokolwiek mi się podoba, zwłaszcza w kinie. Ale ten film mnie zabił! Majstersztyk! Nigdy więcej nie chcę go oglądać...