Apokalipsa zbliża się wielkimi krokami, czego owocami są chaos i anarchia. Pośród zamieszania obserwujemy kilkoro postaci, z których każda ma inny pomysł na pożegnanie się ze światem...
Koncept może mało oryginalny (choć wówczas, u progu nowego millenium, bardzo na czasie), ale twórcy zrobili zeń całkiem dobry użytek. "Last Night" to pozycja skromna, znać niewielki budżet, ale na szczęście ową przeszkodę udało się przekuć w atut. Nie uświadczymy tutaj efektów specjalnych na miarę bombastycznych widowisk Rolanda Emmericha, zamiast tego scenariusz skupia się na ludziach i ich postawach wobec kresu dni. Tonacja - jak na tego typu tematykę - jest zadziwiająco lekka, nie brak scen o zabarwieniu humorystycznym, choć dominuje przede wszystkim atmosfera zadumy (niekoniecznie o charakterze filozoficznym czy mistycznym). Największy mankament stanowi bodaj finał, który sprawia wrażenie spreparowanego "na odczepnego". Mimo tego trzeba stwierdzić, że film McKellara to niespodziewanie przyzwoita pozycja, której warto dać szansę.