Wizualnie fim przedstawia się bardzo ładnie, aktorzy nie dali dupy, jest jednak bardzo
przewidywalny i niezbyt trzyma w napięciu. Generalnie w kazdym momencie filmu można
przewidzieć, co stanie się 20 minut później. Mimo braku polskich napisów, o ile ktoś bardzo chce
zobaczyć film, używany jest w nim dość prosty angielski, nie powinno być problemu ze
zrozumieniem angielskich napisów.
Fakt, widzielismy juz ten schemat nie raz. Z ocena strony wizualnej i gry tez sie zgadzam. Dodalbym staranna dosc scenografie i ciekawa sciezke dzwiekowa jako plusy. Ale efekt jest faktycznie 5-6
warstwa wizualna trzyma poziom, w tym wszyscy sa zgodni jednak aktorsko film lezy - opieranie fabuly na grze lieve'a schreibera to jak opieranie mostu na zapalkach - facet ciagle gra jakby mu sie nie chcialo. zasluzone 4/10
Jako pierwowzór, tu na forum FW, podawane jest raczej opowiadanie "Animatorzy", publikowane lata temu w "Fantastyce". Szczegoly w innym wątku. Gra jest chyba wtórna - jakąkolwiek grę masz na mysli - uwaga porządkowa.
wlasnie jestem po seansie i jestem wsciekly kurde bele. poczatek byl bardzo obiecujacy az tu nagle... trach. wszystkie mocne strony filmu jak galazki. az mialem wrazenie ze ktos sie staral aby go spier*&lic, albo skonczylo sie ziolo w polowie pisania scenariusza. klasyczny poczatek i rozwiniecie fabuly, troche oblatanych pomyslow i pare pieniazkow wydanych na aktorow i grafikow. wszystko ok biorac pod uwage ze nie aspirowal do hiciora az tu nagle: glowny watek tragiczny, brak zakonczenia, niekonsekwetne watki poboczne oraz wszechobecny brak logiki. film nie zmeczyl mnie wiec 3/4
Mnie najbardziej rozwaliło gdy Vincent otworzył w KOSMOSIE śluzę aby ciało opuściło statek i NIC mu się nie stało. Normalnie ręka sama złożyła sie do facepalma. :/
Co w tym dziwnego? W próżni dopiero po 10 sekundach człowiek może stracić przytomność (gdzieś czytałem, że może wytrzymać więcej) a śmierć następuje po ok. 120 sekundach. Otworzył śluzę, ale w kabinie było jeszcze dużo tlenu, więc więcej niż 10 sekund mógł przeżyć, tym bardziej, że już "odlatywał", ale się opamiętał i zamknął śluzę.
Może dlatego się zdziwiłem, że w innym filmie gdy osoba zdjęła kask w kosmosie zgon nastąpił natychmiast i to mnie wprowadziło w błąd. :)
Gdybym kiedyś na jakimś forum popularnonaukowym czy naukowym nie wyczytał o wpływie próżni na istotę żywą, to pewnie też bym pukał się w czoło przy końcówce, ale upewniłem się jeszcze i ostatecznie rozwiałem też i swoje wątpliwości :)