Para bohaterów z piątej części przy końcu okazuje się pasażerami lotu 180 z dnia 5 maja 2000. W połowie filmu "upiorny" mężczyzna mówi: "Byli już tacy, którzy oszukali śmierć. Później ginęli jeden po drugim". Fabuła jest jakby nie do końca konsekwentna.
OK, zgadza się. Ale dlaczego ten mężczyzna wypowiada to zdanie skoro lot 180 okazuje się PIERWSZĄ katastrofą? Wcześniej nic takiego się nie działo, nie mógł tego wiedzieć.
nie wiadomo czy wczesniej nic sie takiego nie stalo, to ze to była pierwsza część, nie oznacza że to btyła pierwsza katastrofa
Tak, tylko każda kolejna część odwołuje się do tej katastrofy jako sztandarowego przykładu. Ale w zasadzie jest to mało ważne.
Chodzi o to, że mogły być dziesiątki a nawet setki takich katastrof w przeszłości.
a ja już miałam nadzieję, że to właśnie zakończenie cyklu... bo 3 pierwsze części bardzo mi się podobały (w zasadzie najbardziej 1 i 3), a teraz obejrzałam 5 i to w zasadzie już było nudne z przerwami od robienia zniesmaczonych min na widok przetrąconego kręgosłupa i wyskakującego oka.
Za to nawiązanie do 1 części dałam wyższą ocenę, bo to fajnie wyszło.
Facet mógł gadac o innych wypadkach, jako pracownik kostnicy chyba niejedno widział;)
Pomijając że facet wygląda starzej niż w poprzednich częściach xD które docelowo działy się w przyszłości
4 była chyba najsłabsza. Pamiętam, że byłam na tym w kinie i gdyby nie to, że było to w 3D to chyba zasnęłabym. A to byl chyba pierwszy film 3D na jakim byłam i to była jakaś nowośc.
Jak mają dokręcac takie filmy to serial jest rzeczywiście lepszym pomysłem. Chciałabym też zobaczyc serial Jumper:) To nie jest pomysł na kolejne części filmu.
Chodzi o to, że jest to spirala śmierci - circle of death - czyli śmierć zatacza koło. Na końcu filmu mamy migawki ze wszystkich części. To sugeruje, że cała historia tak jakby wróciła do punktu wyjścia :) Oczywiście każdy będzie tłumaczył to na swój sposób i rozwiązań jest na pewno wiele. Plus dla filmu za takie zaskakujące zakończenie, jednak początki Final Destination były zdecydowanie najlepsze.
Tak, tak, absolutnie się z tym zgadzam i mam oczywiście pojęcie, że jest to takie nawiązanie :) po prostu w pewnym momencie jakby zupełnie poddałam kwestii całą fabułę, sens. Dzięki za odpowiedź! :D
ogólnie FD5 jest prequelem jedynki - jak sama zauważyłaś na końcu giną w katastrofie lotu 180, który był tematem pierwszego filmu. I bynajmniej ta katastrofa samolotu nie była pierwsza - wcześniej nastąpiły wydarzenia z cz. 5, a słowa koronera mogą świadczyć, że ludzie od zawsze oszukują śmierć i ten autobus to nie był pierwszy ani ostatni łańcuszek śmierci w jego karierze... Ja tak to rozumiem
ale to wyświetla się na głównej stronie filmu, uprzedzam, żebyś na przyszłość ostrzegała forumowiczów. pozdrawiam
Niby na końcu pojawiła się migawka z bohaterami z pierwszej części (numer lotu, data itp.) tylko w "jedynce" samolot wyleciał w powietrze zaraz po starcie a tutaj już trochę leciał.
Więc niby jest jakieś powiązanie i możliwość kontynuacji ale każdy będzie miał swoją prywatną wizję tego co się stało.
Pozdrawiam
Straciłem półtorej godziny życia! Chce je odzyskać! Ten film to jeden wielki gniot. Każda część jest coraz głupsza i przewidywalna. :|
Oglądaj ZmIerzch bo Final Destinadion jest zbyt trudne dla twoich zwoi mózgowych
A co w tym filmie niby jest trudnego?
8 ludzi siś wymigało od śmierci a potem każdy po kolei ginął w coraz to bardziej bezsensowny i nierealny sposób.
Jedyny "dreszczy emocji" to jak jeden z nich dostał na łeb i chciał blondynę rozwalić, przez co doszło do małej sceny walki w restauracji.
A tak to półtorej godziny spędzone na oglądaniu popapranych i ohydnych wypadków.
Zgadzam się całkowicie. Przewidywalne i nieambitnie jak zawsze. :P Dlatego też stwierdziłem, że straciłem czas oglądając ten chłam. Ale niektórzy nie potrafią przyjąć krytyki (i to nie ich osoby, a filmu). :) Cóż, życie. Internet jest pełen ludzi, którzy nie powinni mieć do niego dostępu.
Możliwe spoilery
Prawda, zgadzam się w całej rozciągłości. W zasadzie można obejrzeć pierwsze sceny i końcówkę i nic człowiek z "seansu" nie straci. Ciągle chodzi o to samo - kto zginie efektowniej, w którym momencie konfiguracja absurdalnych zbiegów okoliczności żeby ukatrupić jegomościa osiągnie kretyńskie apogeum, komu ładniej roztrzaska się czerep obryzgując wszystkich dokoła itd...I w kółko to samo. A nie przepraszam, tym razem FD zostało "wzbogacone" o fakt, iż jeśli ktoś chce uciec spod ostrza kosy musi zabrać życie innej osobie i wtedy równowaga we wszechświecie będzie zachowana, czy coś w ten deseń. Co zresztą okazało się bujdą Candymana;)....To już zaczyna podchodzić pod kino gore, ale i nawet taka konwencja nie ratuje filmidła - banał i marność nad marnościami.
Zachwycanie się takim kinem i co gorsza dorabianie do takiego prostego jak cep filmu jakiejś ideologii jest już co najmniej zastawiające. A tu każda kolejna część służy jednemu - wyciąganiu waszych pieniędzy na kolejne filmowe premiery.
"Potem" czyli w 2 lub 3 części już nie mówił o mordowaniu. Mówił o nowym życiu i to rzeczywiście zadziałało. Dobry smaczek. P.S. w 6 części Pana Koronera już nie będzie. W 2024 ten aktor zmarł.
W połowie filmu "upiorny" mężczyzna mówi: "Byli już tacy, którzy oszukali śmierć. Później ginęli jeden po drugim". - według mnie to jest takie " mrugnięcie okiem " do widzów - scenarzyści zakładają że tą część oglądają fani serii . mnie podczas filmu zastanawiały telefony których używali bohaterowie filmu - motorolla star tak - telefon ten był przebojem w stanach właśnie pod koniec lat 90 . do finałowego epizodu nie dawało mi to spokoju . również samochody i autokar były z epoki
Też to zauważyłem, ale jakoś nie wzbudziło u mnie podejrzeń - dziwne.
Natomiast sam finał bardzo ładnie się wplata w początek serii i tak mi się spodobał, że podniosłem o gwiazdkę.