Zabawa konwencją, dystans, wręcz autoironia powodują, że 5 odsłona tego samego kotlecika smakuje wręcz dobrze, ku zaskoczeniu. Jaki z tego morał? Nie pompować takiego gatunku powagą godną konklawe a chichotać z przewidywalności, z widza a potem już nawet ze śmierci, tak przecież nieuniknionej ;-)