Zawsze oglądając O.P w sytuacji gdy widzę Bludworth (koronera, lekarza badającego te zwłoki już po wszytskim) odnoszę wrażenie, że jest on samą Śmiercią. Jego postać moim zdaniem na takiego jest kreowana - udziela informacji kolejny wizjonerom na temat planu śmierci i sposobu jego przechytrzenia. W jednej z części użycza głosu diabłu w kolejce górkskiej, a także w kolejce metra.
Co Wy myślicie o tej postaci... też wydaje się wam złem wcielonym ;>
Koroner jest osobą, która codziennie styka się w pewnym sensie ze śmiercią. W swojej pracy ma do czynienia ze zwłokami, które jeszcze kilka godzin wcześniej były żywym człowiekiem, odkrywa, co było powodem ich śmierci. Czasem odkrywa właśnie, że mógł to być "zwykły" wypadek, pech, zbieg okoliczności. Lekarze sądowi wiedzą więcej o śmierci niż inni ludzie. Nie tylko ze względów czysto medycznych. Przyznaję, że postać tego koronera z filmu też wydała mi się co najmniej dziwna. Wiedziała to, do czego główni bohaterowie jeszcze sami nie doszli, mimo że to właśnie oni byli "ścigani przez śmierć". Poza tym myślę, że śmierć, nie musi być koniecznie złem;) Pozdrawiam
Nie sądzę żeby Bludworth był wcielonym złem po prostu z racji swojej pracy wie o śmierci i jej zwyczajach więcej niż ustawa przewiduje;) A może w swojej praktyce spotkał już się z takimi przypadkami. Osobiście uważam, że ta postać została wprowadzona do filmu aby stać się tak jakby "przewodnikiem" głównych bohaterów (w końcu naprowadził ich na sposób działania - myślenia śmierci). W związku z tym można powiedzieć, że to dobry człowiek ponieważ mógł nie mówić Alexowi tego co wie, ale powiedział.:)