Naciągana aczkolwiek oryginalna fabuła. Śmieszna "nieporadność" śmierci. W ogóle jest kilka scenek w której kostucha poraża swoją nieudolnością, chociażby w momencie gdy chciała zabrać ze sobą Clear. Żelastwo już miało ją przebić na wylot a tu...pudło!! To ci dopiero śmierć ma rozregulowany celownik, oj starzeje się kostucha...
Jednak cała ta fabuła jest nielogiczna i naiwna. Gdyby śmierć miała plan i rzeczywiście jakimś zbiegiem okoliczności, takim jak wizja, uszło by z życiem kilkoro osób, to nie miała by problemu z dokończeniem swojego dzieła. W jednego bohatera trzasnąłby piorun, inny potknąłby się na ulicy i rozwalił głowę o krawężnik a jeszcze inny dostałby raka. Bez tych wszystkich ceregieli z linką od przysznica, latającym kablem z prądem czy rozpędzonym nie wiedzieć czemu jak na autostradzie autobusem w środku miasta.
Sceny śmierci potrafią zmrozić krew w żyłach i to jest na plus tego filmu jako, że jest to horror. Generalnie ogląda się to z lekkim zaciekawieniem i napięciem. Aktorstwo jest średnie, takie na minimalnym przyzwoitym poziomie, trochę zabrakło klimatu i ogólnego polotu. Zakończenie filmu tak jakby daje do zrozumienia tym najbardziej niekumatym, że nie "znacie dnia ani godziny" i że w ogóle śmierć jest nieunikniona. Banalne i podane na tacy przesłanie, ALE PRZESŁANIE.
5/10