Wiem, że to ekranizacja jakieś marnej powieści, ale w takim razie powieść kradnie też pomysł ze "Star Trek. Deep Space 9". W którymś odcinku Miles trafia na planetę obcych, gdzie nieświadomie łamie prawo (albo tylko go wrabiają? nie pamiętam), a oni w ramach kary praktykują wszczepianie wspomnień długotrwałego więzienia. Miles wraca na DS9 "po chwili", wyraźnie odmieniony bo ma wrażenie, że spędził kilkadziesiąt lat w ciasnej grocie.
Poza tym co tam w "OtherLife"? Scenariusz na poziomie kretyńskim. Główna bohaterka wydostaje się z celi i myśli, że została wrobiona będąc przetrzymywana przez ponad rok. Każdy kto zadaje pytania odnośnie tego widzi na ekranie pomyśli "przecież to musi ciągle być symulacja, gdyby była w prawdziwej celi to by urosły jej włosy (i paznokcie, zmieniła się waga i cera, itp itp). Serio główna bohaterka nie zastanawia się nad tym, że nie urosły jej kłaki? Więc dla widza jasne jest to co twórcy planują jako wielki plot-twist, trochę na modłę np. "Total Recall", ale ze szczątkową akcją.
Dużo nudnych spojrzeń przed siebie, dużo klisz, mało akcji, gwałt na logice, inspiracja "Pamięcią absolutną" i kopia ze "Star Treka". Serio niektórzy widzą w tym głębię, jakikolwiek intelektualizm i świeże pomysły? Wow...