Otwórz oczy

Abre los ojos
1997
7,5 19 tys. ocen
7,5 10 1 19484
7,2 9 krytyków
Otwórz oczy
powrót do forum filmu Otwórz oczy

To taki film, któremu wystawia się wysoką ocenę, a nie za bardzo wie się co o nim napisać bo tyle emocji i myśli bije się w głowie widza po jego obejrzeniu. Tak przynajmniej jest w moim przypadku. Nie ma się co wymądrzać. Po prostu świetny film.

ocenił(a) film na 8
no_one

Też tak mam, że nie wiem co napisać:) W każdym razie skończyłem oglądać ok. godzinę temu i do tej pory intensywnie myślę o tym filmie. I właśnie m.in. to definiuje dobre produkcje, jaką "Otwórz Oczy" bez wątpienia jest. I jakoś nie chce mi się oglądać "Vanilla Sky"...

Kucharz

Obejrzyj, VS ma wszystko czego oryginalowi brakuje - lepsza gra aktorow(poza cruisem), lepsze sceny, muzyka, KLIMAT, itd...
Abre los ojos byl dobra 'baza' dla VS, ale sam nie za bardzo ma jakis motyw przewodni przez co jest pusty (ciekawa fabula, ale coz tego?:)
polecam VS:)

ved

ved - pieprzysz kompletne bzdury, VS to w porównianiu do "otwórz oczy" jest raczej WC

ocenił(a) film na 10
ved

..mówisz tak o oryginale?
..tak, VS ma to co czego ALO brakuje: czyli drętwe dialogi, brak klimatu i toma cruza (bleeeh) ..i zbyt nachalnie tłumaczy widzowi fabułę..
z reszta wypowiedzi sie nie zgadzam ;)

Seth_22

Choć jestem miłośniczką kina hiszpańskiego, w tym wypadku w 100% zgadzam się z wypowiedzią Veda.
"Vanilla Sky" nadrabia wszystkie niedociągnięcia "Abre los ojos" - ma zdecydowanie lepszy klimat, lepszy scenariusz, dzięki czemu świetnie oddaje emocje bohaterów, sceny są bardziej wiarygodnie i przedstawiają rzeczywisty tragizm sytuacji. Bardzo trafne spostrzeżenie odnośnie gry aktorów - róznica jest diametralna (nawet Penelopka w rodzimej produkcji nie za bardzo się postarała).
I najważniejsza rzecz ... "Vanilla Sky" skłania do przemyśleń i niesie głębokie przesłanie, "Abre los ojos" przedstawia wyłącznie ciekawą fabułkę.

ocenił(a) film na 8
Inesita

Akurat Penelope nie miała tutaj za dużo do grania. Ona musiała po prostu być - i w tym wypadła na prawdę przekonująco, oraz, jak to określił recenzent z "Wyborczej", zjawiskowo. Nie ma w moich słowach grama ironii.
Natomiast odtwórca głownej roli zagrał jakoś tak niemrawo, bez przekonania. Chyba że zadaniem takiej gry było odtworzenie klimatu snu - jako czegoś niedopowiedzianego, niezdefiniowanego, czasami dynamicznego, nieuchwytnego, a czasem leniwego i płynącego delikatnie jak lniana nić niesiona wiatrem.
Właściwie to zadna rola nie wybijala się tutaj ponad inne, czego nie poczytuję jako wadę. W tej produkcji nie chodziło o pokaz umiejętności aktorskich, a stworzenie charakterystycznej, onirycznej atmosfery marzeń sennych, którą zbyt duża osobowość postaci, mogłaby zdominować.

To takie moje luźne premyślnia, więc proszę się za bardzo nie sugerować. Oba filmy warto moim zdaniem zobaczyć, chociażby w celu ich porównania. Ja nie podejmuję sie oceny, który z nich jest lepszy. Oba są mniej więcej na tym samym poziomie, dającym przyjemność z ich oglądania.