Witam!
Mam pytanie do użytkowników, którzy chadzają do różnych kin i mają jako takie porównanie. Ogólnie widać, że film pod względem efektów wizualnych ma potencjał jednak coś jakby psuło mój odbiór. Statyczny obraz był ok, ale już co bardziej dynamiczne sceny rozmazywały się i zlewały w jedno. Strasznie psuło to ogólny odbiór i bardziej się skupiałem na tym co to do jasnej ciasnej powoduje niż na samym filmie?! Czego to może być wina? Ograniczenia technologii kręcenia w 3D czy jakieś mizerne kino czy może mój organizm? Owszem głębia była, jak coś miało wyskakiwać to wyskakiwało, ale też wszystko było zlane w jedną wielką kupę jaskrawych kolorów (ok trochę przesadzam, ale wiadomo o co chodzi).