Coś czuję, że w ciągu kilku najbliższych lat "amerykańscy twórcy" zaserwują nam jeszcze historie reszty "Czarnoksiężnika z Oz". W sensie "jak w ogóle doszło do spotkania Dorotki" z pozostałymi muszkieterami... Dla każdego osobny film oczywiście... to przecież jest takie modne...