Chciałbym poznać historię tego swetra.. ale tak serio, co kierowało Sama (oprócz kasy) do zrobienia tak niemiłosiernie nieporadnego filmu, zupełnie bez pomysłu na niego? Przez cały czas wieje nudą, drętwe dialogi.. spacerki od kwiatka do drzewka...od rzeczki do jakiegoś innego przecukrzonego elementu scenografii.. normalnie tęczowe wymioty...

James Drewnianco, zagrał jak zwykle na godnym dla siebie poziomie kłody.. no może pnia.. mega teatralnie.. robiąc dziwne miny, przeżywając jak stonka oprysk każdą linijkę tych drętwych dialogów...

Finałowa scena... 2 wiedzmy już są tak blisko wygranej i mogły by zabić tą świętoszkowatą wróżkę w bielusiej sukieneczce.. ale nie... gdy dobra księżniałka jest przywiązana i już o krok o śmierci to te dwie babsztylo-jagi zaczynają walkę na miny i słowa.. ręce opadają... Tylko wykrzykują co one za chwilę nie zrobią, jak bardzo są groźne itd.. pierdu, pierdu... i tak przez 20 min... w tym czasie Oz walczy rzutnikiem parowym (strach się bać!) i strzela do wiedźm z petard. Ani przez chwilę atak Oza nie jest zagrożeniem dla brzyduli.. ale widocznie coś nerwowe były bo uciekły zupełnie bez powodu.. i taki jest Le Grande Finale na końcu filmu.. żenujące...

aha i charakteryzacja Theodory.. tandetnie sztampowa, wręcz śmieszna... taka niedorobiona Shrek Lady...

Samie Raimi po co kręcisz filmy, na które nie masz pomysłu? i to Twórca mojego ukochanego (oryginalnego) Evil Dead...

wyszedł z tego nudy i dziecinny gniot i żeby nie bylo....nawet filmy dla dzieci można zrobić ciekawie

pozdrawiam!