Osobiście uważam, że najlepszym elementem tego filmu jest muzyka. Urzekająca mimo, iż nie rozumiałam słów... Co do oniryczności (nieco piętnowanej przez recenzenta portalu)- według mnie była ona wielkim plusem.Brakuje pewnej kondensacji akcji.
dokładnie - oniryczność była ogromnym plusem tego filmu, a nawet więcej - pozwoliła na wprowadzenie różnych znaczeń, wychodzących nieco poza cały kontekst przedstawionej historii. ogromnym walorem "Półksiężyca" są też moim zdaniem zdjęcia.
Moim zdaniem - najbardziej interesujące w tym filmie jest spojrzenie na inną kulturę i problemy ludzi żyjących w tym świecie. Niby głupie wydarzenie - koncert - wyrasta tu do rangi ogromnego problemu, przeszkody piętrzą się jedna po drugiej i trzeba ogromnej determinacji, by je przeskoczyć.
Sądzę, spoglądając na tę "inną kulturę" warto zauważyć, iż film opowiada o rozpaczliwej walce o jej zachowanie. W żadnym z krajów okupujących Kurdystan jego rdzenni mieszkańcy nie mają swobody w pielęgnowaniu swoich tradycji. Erdogan tłamsi Kurdów w Turcji, a ostatnio bombarduje ich wioski w Syrii. Za Saddama też próbowano ich pozbawić tego co stworzyli w sferze kultury, a nawet wyeliminować przy pomocu gazu bojowego. Po upadku Husseina mordowani byli przez tzw. państwo islamskie (ISIS). Irańczycy dawali im się we znaki zarówno za szacha, jak i obecnie, pod rządami mułłów. Jeśli ich nie zwalczają zbrojnie, to zabraniają np. śpiewać kobietom, co jest w tradycji kurdyjskiej normalne.
Z tej przyczyny koncert w jakim chcą wziąć udział nie jest "głupim wydarzeniem". To jest heroiczna walka o ocalenie swojego dorobku kulturowego.