PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=111963}

Późna jesień

Akibiyori
7,2 442
oceny
7,2 10 1 442
Późna jesień
powrót do forum filmu Późna jesień

Właśnie. Patrząc na "Późną jesień", nieodparcie przychodzi myśl, że oglądane zdarzenia i sytuacje widziało się we wcześniejszych filmach tego japońskiego reżysera. Wiele scen jest prawie lub wprost przeniesionych z tzw. trylogii Noriko, głównie z "Późnej wiosny". Ta wtórność jednak trochę razi. Podobnie, jak doprowadzona do skrajności statyczność kamery. Oczywiście, brak ruchu kamery jest jedną z cech stylu filmów Ozu, ale chociażby we wspomnianej trylogii Noriko, w pojedynczych scenach, ruch ten, jednak się pojawia. W "Późnej jesieni" nie ma go w ogóle. Ta statyczność kamery wraz z kolorem filmu, sprawia niekiedy wrażenie, jakby nie spoglądało się na film, ale na jakąś historyjkę obrazkową, prawie komiksową.
Co do samej intrygi. Mnie wydaje się trochę naciągana. Oczywiście, nie jestem specjalistą od obyczajów i norm zachowania w Japonii lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych ubiegłego wieku, ale jakoś trudno mi uwierzyć, że trzej obcy mężczyźni próbują organizować matce, jak i córce - życie uczuciowe i małżeńskie. Nawet jeśli są to przyjaciele zmarłego męża i ojca. We wspomnianej, trylogii Noriko, podobne zachowania wyglądały bardziej przekonująco. W tamtych filmach "zachęcaczami" (mój wynalazek słowny) do zamążpójścia głównych bohaterek, byli bowiem bliżsi lub dalsi krewni. A więc, namolna ciotka i ojciec w "Późnej wiośnie", stary wujek we "Wczesnym lecie", czy też w "Tokijskiej opowieści" - teściowie, i to raczej aby uzmysłowić wdowie po ich synu, że nie ona wobec nich żadnych zobowiązań.
Czy więc nie należy obejrzeć "Późnej jesieni"? Nie, skądże. Absolutnie warto. Film ten ma bowiem również kilka bardzo silnych atutów. Pierwszym z nich jest... wspomniany kolor. W odróżnieniu od swoich pierwszych filmów kolorowych, w "Późnej jesieni", Ozu zastosował pełniejsze i głębsze barwy, jakby bardziej pasujące do nowej Japonii. Japonii, epoki tranzystora i mających się wkrótce pojawić: kolorowej telewizji czy ekspresu Shinkansen. Tak, w "Późnej jesieni", kolor świetnie podkreśla przemianę i wejście w nowoczesność Kraju Kwitnącej Wiśni.
Kolejnym atutem "Późnej jesieni" są dialogi. W żadnym, oglądanym przeze mnie dziele Ozu, nie było tylu dowcipnych rozmów. Co czyni ten film prawie komediodramatem. Prym w tych zabawnych dialogach wiedzie postać grana przez Shina Saburi. Pan Mamiya w jego wykonaniu, to główny plociur i intrygant w "Późnej jesieni". Patrząc na tę postać miałem wrażenie, jakbym oglądał japońską, tylko że męską wersję jednej z bohaterek "Przyjaciółek" Antonioniego - Mominy de Stefani. Tak pan Mamiya to taka Momina, tylko że w wersji soft. Postać bardzo dobrze zagrana przez Shina Saburi. Według mnie to zdecydowanie najlepsza rola tego aktora w filmach Ozu.
Niezaprzeczalnym atutem "Późnej jesieni" jest aktorka grająca wdowę. Oczywiście, tą aktorką jest Setsuko Hara. Dla mnie - absolutnie wielka wartość dodana filmów Ozu. Nie inaczej jest w "Późnej jesieni". Mimo, że około dziesięć lat starsza, gdy grała swoje trzy Noriko, to nadal z magnetyczną wręcz siłą, skupia wzrok i uwagę widza. Mimo, że w tym filmie gra kobietę dojrzałą, na swój sposób pogodzoną z losem i z życiem. Jednocześnie postać, jakby będącą emanacją Japonii tradycyjnej, powoli odchodzącej w przeszłość. Jest to zasadnicza różnica od jej wcześniejszych bohaterek, a więc młodych kobiet, zwesternizowanych, zamerykanizowanych, wielbicielek hollywoodzkich gwiazd. Przecież, w takim "Wczesnym lecie", Noriko grana przez Harę, ani razu nie zakłada kimona, jakby symbolicznie odcinając się od starej Japonii. W "Późnej jesieni" - odwrotnie. Jej bohaterka przez cały film, praktycznie nie wyskakuje z japońskiego stroju. I również symbolizując, tym razem - łączność z tą odchodzącą, tradycyjną Japonią.
Dobrze, wystarczy. Nie opowiem przecież całego filmu. Podsumowując. Chociaż "Późna jesień" nie dorównuje klasą czarno-białej trylogii Noriko, to dla mnie jest najlepszym z kolorowych filmów Y. Ozu. A na pewno moim ulubionym, stanowiącym jakby swoisty epilog i suplement, głównie do (a jednak) - "Późnej wiosny". Wartym więc obejrzenia, nawet więcej niż raz.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones