Ludzie, o co Wam chodzi z tak niskimi ocenami? Przecież ten film jest całkiem niezły, da się oglądać, fabuła w filmie jest ciekawa, rozgrywa się w miarę równo, do końca filmu; jest sporo akcji, czego Wy się spodziewacie po filmie traktującym o brudnych interesach i gangsterskich porachunkach w polskich realiach? Jakiegoś ojca chrzestnego albo czegoś drętwego, wysublimowanego na inteligenckim poziomie? Myślę że Vega szlifuje jeszcze swój oryginalny styl i ten film jak i poprzedni - Bad Boy, są na jakimś tam zachęcającym do obejrzenia ich poziomie. Raczej bliżej temu filmowi do prawdziwych realiów polskiego półświatka i piekiełka, układów i układzików - niż dalej. Taki mamy po prostu pokręcony i chory kraj gdzie ręka rękę myje a noga nogę wspiera i akurat w tym filmie, wydaje mi się, że z grubsza zostało to dość wiarygodnie pokazane. Wiadomo, niektóre sceny są przerysowane i przesadzone ale też mają za zadanie pokazać coś dobitnie np jakąś daną cechę bohatera - patrz anglik sadystyczny psychopata. Jak dla mnie, nieźle się to oglądało, nie żałuję pójścia do kina, dałbym temu filmowi 7/10
Chyba byliśmy na dwóch różnych filmach. Jak chcę zobaczyć porządny film o brudnych interesach i brudnym świecie to oglądam "Chłopców z ferajny" czy "Kasyno" albo "Ojca chrzestnego" lub "Donie Brosco". Wiesz, dlaczego bohaterowie są ubrani w garnitury? Bo pokazują, że gangusy też mają klasę. Jak bym chciał obejrzeć sobie jak aktor na ekranie uprawia seks, to są również odpowiednie filmy jak np. "Love". Dzieło Vegi jest nędzne scenariuszowo (jak scenariusz pasuje do siebie? tutaj jest w skrócie - młody adept policji z plecami u tatusia chce się dostać do CBŚP. Koniec cz. 1 Jak już tam jest zostaje skierowany do przestępczości gospodarczej i szybko schodzi na złą ścieżkę bo świat burdeli jest bardziej kolorowy niż jego szare życie. Koniec cz2 Szybko zaczyna prowadzić podwójne życie, w jednym jest przykładnym mężem a w drugim Bachusem. Wykańcza konkurencję przy pomocy swoich koneksji w CBŚP. Wpada na pomysł, do którego potrzebuje pieniędzy, więc zdobywa wsparcie z SBU. Sorry - nikomu nie zapala się w tym momencie lampka, że przeszkolony oficer CBŚP i wywiad to kiepskie połączenie a propozycje wywiadu zakrawają na zdradę stanu? Serio? Koniec cz 3. Potem jest jest typowe żyj szybko, umieraj młodo bo szczyt długo nie potrwa - pokazane jak przesadził i jego podwójny świat się zawalił, tylko dlatego, że prokurator, która go chroniła, zaczęła się mścić. On sam popada w paranoję. Ponieważ nic na niego nie mieli - wkręcili jego żonę w aferę miłosną i gospodarczą aby ta zeznała nieprawdę przeciwko swojemu mężowi - wątek Anny Kalaty i pokazanie jak bardzo niemoralne było działanie CBA. W dodatku śledztwo cały czas prowadzi zdradzona Pani prokurator, przeciwko której nikt nie zeznaje??. Koleś idzie siedzieć na podstawie wątpliwej jakości zeznań a w więzieniu się nawraca. Tak w skrócie wygląda cała historia. Na końcu dowiadujemy się, że to nie SBU tylko GRU stało za wszystkim. I ten głodny kawałek jak przypowieść o synu marnotrawnym. Koniec cz.4. Problem w tym, że na ekranie części nie pasują do siebie kompletnie. Jakbym oglądał 4 filmy o różnej treści które łączy jeden aktor.). Aktorstwo - drewno, drewno i jeszcze raz drewno. Dialogi są nędzne, ani błyskotliwe ani porywające, Wybacz, tego nie da się oglądać. Historia ma spory potencjał, pod warunkiem zabrania się za nią porządnego scenarzysty i sklecenia z niej prawdziwej afery - jak np. w filmie "Układ zamknięty" z Januszem Gajosem. Tam jest dobrze pokazane jak ręka rękę myje a kłody pod nogi sypią wszyscy dookoła.