"Podpalenie" to jeden z najlepszych camp slasherów, jakie widziałem w życiu. Nie zgadzam się z innymi, którzy twierdzą że to tylko od taki z dupy wyciągnięty slasher. To przede wszystkim film o zemście mężczyzny, który padł ofiarą nieudanego żartu. Z którego uchodzi z życiem, ale w poważnym bliznami fizycznymi a przede wszystkim psychicznymi.
The Burning wciąga od samego początku, mimo że przez pierwszą połowę nic się nie dzieje, to mamy dużo czasu na poznanie charakteru innych bohaterów pobocznych oraz przede wszystkim zagłębienie się w fabułę. Klimat tego filmu jest bardzo podobny do "Piątku trzynastego", aczkolwiek nieco lepszy i bardziej wciągający.
Morderca zaczyna działać od drugiej połowy, jednak w ogóle mi to nie przeszkadzało. Zbrodnie są efektowne, jucha leje się gęsto a w niektórych przypadkach często. Głównym tematem filmu jest zemsta, zaś główny antagonista, Cropsy to jedna z najciekawszych postaci w historii kina. Muzyka w filmie to prawdziwy miód dla uszu, idealnie pasuje do klimatu opowiadanej historii i buduje odpowiednią atmosferę. Podpalenie to jeden z najlepszych slasherów w historii kina i nie zgadzam się z tak słabymi ocenami. Według mnie ten zasługiwałby nawet na Oscara.