Z poczatku wydaje sie byc nudny, nawet bardzo dretwy. Z kazda jednak chwila film nabiera powaznego dramatyzmu, gdyz sytuacja uwiezionego strazaka staje sie coraz gorsza. Film pokazuje Jacka Morissona w dwóch obliczach, z jednej strony pelen zaangazowania strazak, z drugiej maz i ojciec. Niestety jak widac na koncu filmu obie role nie godza sie ze soba. Ja osobiscie uronilem lezke ... :(
Typowy amerykański film ukazyjący bohaterstwo strażaków. W tym filmie wszyscy strażacy to "bracia", dowódca niczym "ojciec", bo jakżeby mogło byc inaczej - wydaje mi się, ze zrobili go by uczcic strażaków poległych 11 wrzesnia w WTC.
Ale zupełnie rozbawił mnie poczatek - tak się zastanawiam, czy w Stanach robią te kursy na strażaków korespondencyjnie czy jak??