5,7 34 tys. ocen
5,7 10 1 34219
5,3 30 krytyków
Płynące wieżowce
powrót do forum filmu Płynące wieżowce

Przyznam, że na film czekałam długo i wiązałam z nim spore nadzieje. Wybrałam się na
przedpremierowy pokaz wyświetlany podczas inauguracji Kina Konesera w Warszawie,
którego organizatorem jest sam pan Tomasz Raczek (swoją drogą świetna opcja z dyskusją
po filmie i wymienianiem poglądów świeżo po seansie,brawo panie Tomku!) No, ale o filmie
miałam mówić. Może zacznę od tego, że aktorsko film zagrany mistrzowsko. Owacje na stojąco
dla męskich głównych bohaterów, miło widzieć, że młodzi aktorzy nie boją się
kontrowersyjnych ról, myślę, że to otworzy im wiele drzwi ;) Główna bohaterka żeńska-do samej
bohaterki mam ambiwalentny stosunek, ale aktorsko Marta spisała się świetnie, ta wieczna
bezradność wypisana na jej twarzy, aż człowiek zastanawia się, co by zrobił na jej miejscu.
Świetna kreacja pani Herman, czyli filmowej matki Kuby, było w jej relacji z synem coś
niepokojącego, Herman odegrała tę rolę znakomicie. Dobra, więc ochy i achy dla aktorów, a
jak z fabułą?
Dużo przeciąganych, milczących scen (w których zabrakło nawet muzyki). Początkowo uznałam
to za wadę (zdążyłam się już wystarczająco wynudzić i naoglądać 5-minutowych zbliżeń na
twarz oglądając 3-godzinne 'Życie Adeli'), ale później przemyślałam to na spokojnie i
uświadomiło mi to jedną rzecz. Nie potrafimy ze sobą rozmawiać. Wolimy milczeć, wolimy
zmienić temat, niż poruszyć temat dla nas niewygodny. Dialogi więc z początku mogą wydawać
się jakby były pisane na kolanie przez szesnastolatkę (10-minutowa scena przy stole gdzie
nasz trójkąt miłosny je obiad i jedyne słowa jakie padają to 'Michał, chcesz coli?' 'A Ty, Kuba?')
jednak po wgłębieniu się w scenariusz widzimy iż był to zabieg celowy. I w tym momencie
uderza nas to, że nie umiemy rozmawiać. Tyle.
Sama miłość gejowska pokazana dość dosłownie, jeśli tematyka Was nie interesuje, a sceny
gejowskiego seksu Was brzydzą - po prostu nie idźcie do kina. Tu po raz kolejny ukłony dla
aktorów.
No i jako wisienkę na torcie oczywiście zostawiłam zakończenie, które było... smutne. No a
jakżeby inaczej. Doczekam się kiedyś polskiego filmu LGBT, który nie zakończy się dla
wszystkich tragedią? Niestety nie tym razem. Reżyser zostawia nam otwartą furtkę, a my
możemy sobie dopisać zakończenie. Niestety, w tym przypadku krążymy między mniejszym
złem (Michał przeżyje, Sylwia honorowo odejdzie od Kuby, bo zauważy, że bycie z kimś z
przymusu sielanką nie jest) a tragedią, czyli śmiercią bohatera, do czego niestety z żalem się
skłaniam...
Tak więc smutno, ale ciekawie. Film jednak polecam z całego serca i ode mnie dostaje 8/10.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
KalekaMentalny

Bardzo konstruktywny komentarz, gratuluję.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
justcrushme

a czy jest w tym filmie dużo scen seksu?

weronika1609

Ogólnie jest dużo nagości (może nawet za dużo), ale seksu nie tak dużo, chyba ze dwie sceny.

ocenił(a) film na 8
justcrushme

Powiem Ci, że zakończenie kompletnie zepsuło mi odbiór całego filmu, który generalnie uważam za naprawdę niezły. Super zdjęcia i praca kamery, fajna momentami muzyka, dobra gra aktorska. Tylko co z tego, skoro wyszedłem z kina smutny i zszokowany, przez co raczej nie powrócę szybko do tego filmu. Ja rozumiem, że Wasilewski nie chciał tworzyć lukrowanego, różowego obrazka tylko chodziło mu o pokazanie kawałka świata, polskiego świata takim jaki jest. No ale czy musiał aż tak pojechać po bandzie?? Przecież można było pokusić się o umiarkowany happy end, nawet z uwzględnieniem tego pobicia. No i sama scena pobicia...masakra :(


Wkurza mnie, że na kolejny taki film będę musiał czekać 2, 5 albo 10 lat, a pan Wasilewski musiał zaserwować taką deprechę...