5,7 34 tys. ocen
5,7 10 1 34219
5,3 30 krytyków
Płynące wieżowce
powrót do forum filmu Płynące wieżowce

Miałem wczoraj okazje obejrzeć film na przedpremierze w TR warszawa. Byłoby dobrze gdyby nie to sztucznie dramatyczne zakończenie. Cały film prowadzony jest płynnie, nie spieszną konwencją i nagle bum. Bez żadnego stopniowego narastania napięcia, [SPOILER] główny bohater ginie. Miałem nadzieję, że filmy o tematyce homoseksualnej wyszły już z tego gorzkiego sosu tragicznej, skazanej na niepowodzenie miłości ale widzę, że jednak nie.
Mam jeszcze poważny zarzut co do logiki postaci. Morderca- sąsiad, zabija bohatera na parkingu bloku, w którym sam mieszka (sic!) gdzie pewnie są kamery, a nawet jeżeli nie to i tak racjonalne myślenie nakazywało by bardziej ustronne miejsce.

ocenił(a) film na 8
raptusV

Co w tej końcówce jest "na siłę"? Kilka miesięcy temu (na początku lipca) we Wrocławiu umięśnieni i łysi kibice/kibole/nacjonaliści* na przystanku autobusowym przy jednym z większych skrzyżowań (Nowy Dwór) pobili i skopali znajomego geja. Za co? Za zbyt wąskie spodnie. Nie spodobały im się rurki więc postanowili go pobić i zwyzywać od "pedałów". Skończyło się na fioletowej, opuchniętej twarzy, licznych stłuczeniach na skopanym ciele, szwach i kilku dniach w szpitalu.

Chciałbym, by takie rzeczy działy się tylko "na siłę" i w filmach.
Chciałbym też wiedzieć jaką logiką kierowali się ci kibole we Wrocławiu. Najpewniej żadną. Zwykłą nienawiścią, która tą logikę im zasłoniła.

* niepotrzebne skreślić.

ocenił(a) film na 6
selif

To że film miał opowiadać(zgodnie z wczorajszymi słowami reżysera i scenarzysty) tylko i wyłącznie historię miłosną, bez żadnego kontekstu społecznego. Tematem miał być trójkąt miłosny i emocje temu towarzyszące (w pierwszej wersji scenariusza nie był to nawet trójkąt homoseksualny). Także końcówka jest, jak najbardziej, na siłę- tak jakby reżyser sam stwierdził, że historia ma za słabą siłę rażenia i wrzucił śmierć bohatera na dokładkę (bo to zawsze działa).
Smutna ta historia z Wrocławia, o której piszesz, ale całkowicie nie na temat- bo film miał całkiem ignorować kontekst społeczny, co świetnie się udawało, aż do tej ostatniej sceny właśnie. Popełniasz ten sam błąd, co większość recenzentów w polsce, bo zamiast skupić się na historii, od razu dokładasz całemu filmowi tą mityczną łatkę "filmu gejowskiego", marginalizując uniwersalność zawartej w nim historii.

ocenił(a) film na 6
raptusV

A co do braku logiki sąsiada/mordercy, nie pisałem o niej w kontekście motywu, tylko sposobu realizacji. Nawet najgorszy gnój ma na tyle rozumu, żeby wiedzieć, że jak zabije swojego sąsiada na parkingu własnego domu to raczej policja nie będzie miała większych problemów, żeby go aresztować. Także tutaj kiepsko wyszedł ten motyw już na etapie scenariusza.

ocenił(a) film na 7
raptusV

aaajjj jaka ja teraz jestem zła na siebie że to przeczytałam, no to juz chyba nie czekam na premiere, opowiedziales mi juz wszystko. Że to ja głupia nie zatrzymałam sie na wyrazie spojler, pozostaje mi juz tylko łudzić się że myślę o drugim bohaterze.....