Po przeczytaniu recenzji: "Wasilewski nie każe widzowi wytężać wyobraźni. W jego filmie znajdziecie wyjątkowo odważne i dobrze zagrane jak na polskie kino sceny erotyczne. Mam tylko wrażenie, że te w wydaniu hetero pokazują jednak ciut więcej" - liczyłam na mocniejsze i liczniejsze "momenty", na miarę "Nagiego instynktu". To, co zobaczyłam, rozczarowało mnie. Sceny erotyczne zaledwie dwie, w dodatku niedoświetlone, po za tym nuda. Film utrzymany w szaro-sinej tonacji, ciągłe dłużyzny, w których bohaterowie tylko stoją, gapią się i milczą, niektóre sceny nie mają nic wspólnego z resztą filmu, inne zaś są pozbawione sensu (np. wyścig pływacki, w którym Kuba ni z tego, ni z owego rezygnuje z realizacji. No i do tego wszystkiego zakończenie, jakby odrąbane siekierą i brak podkładu muzycznego przy napisach sprawiają wrażenie, że reżyser po prostu nie wysilił się.
jak widać teraz nawet i polskie filmy mają najpierw premierę za granicą a po paru miesiącach dopiero w Polsce, wg filmwebu światowa premiera była już w kwietniu xD
W DCF we Wrocławiu, nie wiem, gdzie go można obejrzeć teraz, ale wówczas to był festiwal filmów