Film aby był "pełny" nie musi posiadać dialogów, wartkiej akcji czy płynącej krwi. Nie wiem czego
podczepił się reżyser ale dla mnie ten film to pustostan. Odarty z emocji - czysty seks i pożądanie.
Czy odważne sceny seksu czynią film dobrym? Dla mnie było za dużo "zapelniaczy" czasu, scen
niepotrzebnych. Dużo kontrowersji - ale czy tylko na tym ma się opierać ten film?
Historia mogła zrobić wrażenie - pokazać prawdziwe emocje. Kosztem prawdziwych uczuć mamy
jednak seks przy bramie. A można było pokazać to od innej strony - tej mniej szokującej.
Ten film nas łapie za ciekawość - chcemy doświadczyć tego uczucia, zobaczyć jak wygląda relacja
męsko-męska. ale niestety film nie daje nic.
Na prawdę jestem rozczarowana wczorajszym seansem.