Pozwalał mu odejść, nie pozwalał jedynie bić Juliet.

W sumie masz rację. Ale próbował dzwonić do tego detektywa przed jego wyjściem, pewnie myślał, że jak ich złapią to go nie wydadzą. A sama pomoc Juliet przyniosła mu samych korzyści. No ale to komedia.

SPORY SPOILER:

To on współpracował z policją. Ale motywu z Juliet też nie rozumiem, wiedział, że ich złapią a jemu "prawie" nic nie zrobią, bo sypnął. Widział, że ona kręci przeciwko niemu...Nie przekonuje mnie, że jej tak bronił - wiedział, że z Davida zrobił się psychol. Co mu szkodziło zabić czwarta osobę - Alexa? Nie miał pewności, że wbije mu nóż w ramię, a nie w serce.
Próbował szybko dodzwonić się na policję pewnie dla pewności, że nie pozbędą się świadka przed wspólną ucieczką.
Nie chciał mu po prostu dać wyjść, bo David walnął fałszywą lafiryndę? Zatrzymać ich dłużej ryzykując życie?
Walizkę może podmienił kiedy David wyszedł się umyć i baraszkował z Juliet, banknoty podmienił chyba jak już sypnął (kiedy kazali mu napisać artykuł).
Do ostatniego momentu czekałam, aż zobaczę ją skutą przez policję, ale ostatnia scena też była dobra - jej rozpacz w samochodzie :)
Scena w prosektorium wymiata - sens przyjaźni kiedy pojawią się pieniądze, zazdrość itd.

Może trochę poplątałam, ale nie dosypiam ostatnio i może ciężko mi było wszystko załapać ;)