Tu, w Irlandii, wszystkie moje koleżnki zachwycały się książką, więc ją kupiłam i.. nie wytrwałam nawet do połowy... Film, faktycznie odbiega od tego, co dałam radę przeczytać - przede wszystkim brakuje mi w nim specyficznego klimatu Dublina i Irladii w ogóle (przeniesienie akcji do Stanów odbiera filmowi smak - kto mieszkał w Iralndii ten wie o czym mówię:)), ale ogólnie nie jest zły. Taki typowy na babski, dołujący wieczór - płakałam jak nastolatka:) Być może teraz będę miała większą motywację, aby przeczytać książkę...