Wynudziłem się na tym filmie jak cholera. A spodziewałem się, że będzie jednak to dobra rozrywka. Akcja filmu dzieje się w trzech przedziałach czasowych: w średniowieczu, w XIX wieku oraz we współczesności (tu najdłużej trwa akcja filmu). Główni bohaterowie praktycznie cały czas uciekają i nie mogą walczyć ze złym Pendragonem, który ma miecz Merlina. I prawie przez cały film uciekają przez jakiś las i gonią ich jacyś górnicy na usługach Pendragona, którego grał Richard Lynch. Główni bohaterowie to ciamajdy, że aż prosili się na to aby ich załatwić i przez cały film aż sobie mówiłem aby Richard Lynch ich dopadł i załatwił. Co do Richarda Lyncha to chyba to jedyny plus tego filmu. On jak się pojawi w jakimkolwiek filmie to już coś się dzieje. W ogóle ta jego gra aktorska i sam wygląd (nie wiem co mu się stało, ale wygląda jakby miał poparzoną twarz).
Nudna fabuła, jest trochę efektów specjalnych, choć jak na 1992 rok to kiepskich, no i kiepscy bohaterowie. Ze znanych aktorów wymienic można wspomianego Rycharda Lyncha oraz Jamesa Honga. Jako ciekawostkę warto dodać, że na początku filmu w krótkim epizodzie w roli doktorka wystapił Desmond Llewelyn - znany głównie z roli Q z filmów z Jamesem Bondem.
Niestety film to strata czasu. Normalnie powinienem ocenić na 2/10, ale dam 3/10 ze względu na mordę Lyncha.