Z 4ech osób 3 czytały powieść, jedna z rozmysłem wstrzymała się z lekturą. Podobają nam się różne stylistyki, różne filmy.
Z Pachnidła zadowoleni wyszliśmy wszyscy. Pomogło to co zwykle - przyjęcie konwencji.
(Dzięki temu naprawdę wiele filmów można "odkryć" dla siebie - inaczej bywa tak: pokaz "Hero" - jeden gość straszliwie śmieje się w scenie walki na tafli jeziora - dziewczyna go uspokaja: "na Matrixie się nie śmiałeś...". Właśnie - czemu brak realizmu nie przeszkadza komuś w jednej, nazwijmy to, poetyce, a jest groteską w innej? Nie twierdzę, że podobają mi się wszystkie filmy - ale jeśli wiem na co idę, i decyduję się na to - to przyjmuję film z dobrodziejstwem inwentarza.)
bardzo trafna uwaga. mnie tez wkurzaja goscie którzyu np maja pretensje ze filmy lynch sa pogmatwane i udziwnoine a filmy burtona to basnie
Dokładnie.
Zbyt dużo jest filmów, bym ich naprawdę m o c n o nie selekcjonował - i dla czasu i dla kosztów. Jeśli więc
poczytam wcześniej o filmie, usłyszę opinię kogoś zaufanego - czy nawet zaryzykuję w ciemno - to nie
marudzę. Nie mam powodu. Przyjmuję konwencję, punkt widzenia, poetykę - i staram się odnieść mój odbiór
do tego relatywizmu. Dzięki temu polubiłem wiele filmów wbrew opiniom krytyków czy rynku.
(BTW - muzyka z filmu właśnie tworzy mi tło - doskonale broni się sama :) )