Poprostu moje subiektywne odczucie-niepodobała mi sie. Przesadzona i sztuczna , do tego stopnia że całe dobre wrażenie filmu znika.
zgadzam się, niestety końcówka troszeczkę przesadzona. Chociaż jak wszyscy się rozbierali to fajnie to wyglądało.
niestety, coś w tym rodzaju :|
może chodziło o jakiś surrealizm, że go ''wchłonęli''....do mnie to w każdym razie kompletnie nie przemawia.
scena powszechnej miłości na placu była moim zdaniem wstrząsającym triumfem bohatera, jak również chwilą bolesnej refleksjii - a co do ostatniego tchnienia, hmmm... Wydał na siebie wyrok, za swoje wszystkie grzechy? bohater jest tak prowadzon poprzez film, że giną wszelkie ślady jego egzystencji, n.p.: zawala się dom-perfumeria, on sam zostaje rozdrapany itd. Wspominając tylko o surrealiźmie tego dzieła, zastanawiam się czy za 3 wieki pozostanie po mnie coś więcej niż taka kupka prochu... Brrrr... A tak poza tym, to jestem szczęśliwym Świerszczem ;-D
Pozdrawiam.
Po części sie z Tobą zgadzam, ale mi poprostu jakoś niepasuje realizacja końcowych minut filmu, kompletnie tego ze tak ujmę " niekupuje", tak jak mnie film "wciągnął" tak w końcowej fazie mnie poprostu odrzucił bo było to - jak dla mnie- przedstawione bardzo sztucznie.
Szanuję i Rozumiem
przypomiał mi się tekst ś.p. Kałużyńskiego:
'zasadniczo się z Panem zgadzam, ale niezupełnie
i nie do końca,
i nie w tej sprawie'
;-)
Pozdrawiam serdecznie
Również muszę się zgodzić. Końcówka irytująca, zepsuła cały film. Były też wcześniej momenty przeciągania na siłę, przedłużania...ale zakończenie zdecydowanie najgorsze. Głównym atutem tego filmu są moim zdaniem zdjęcia.
Zdjęcia i gra głównego bohatera, ponieważ stało przed nim dość trudne zadanie gdyż nie mógł "ratować się" dialogiem bo miał go w filmie bardzo mało. Miał okazje pokazać talent-możliwości były dwie-albo go to przerośnie , albo zadaniu podoła, ja sie skłaniam ku tej drugiej.