Po obejżeniu filmu nasuwa mi się myśl : że Jan Baptysta to człowiek chory... co o ty myślicie ?
no chory, tylko psychicznie. No, pewnie tak, normalni ludzie nie wyprawiają takich rzeczy, zwłaszcza, że mógł wykorzystywać swój dar w inny, bardziej wartościowy sposób.
Sądzę, że nie tyle był chory, co płacił w pewien sposób za swój "genialny węch". Zapachy stają się jego obsesją na tyle, że nic innego się dla niego nie liczy - włącznie z ludźmi i uczuciami; staje się więc w niemal całej linii "ograniczony". Moim zdaniem świetnie pomyślane.
Chory? Może. Choć z drugiej strony nikt nie nauczył go odróżniać dobra, od zła (co było widać, kiedy destylował kota i Baldini zwrócił mu uwagę. On nie wiedział co robi).
I ten jego genialny węch. Obsesja. Jego obsesja;)
Chory? Najpewniej, ale wielcy ludzie, geniusze...a on bezapelacyjnie był jednym z nich są chorzy. Żyją w swoim świecie i skupieni są tylko na swojej wizji tworzenia nowego dzieła. Oskarżałabym go, gdyby wiedział co robi źle! Ale nie zdawał sobie w ogóle sprawy ze zła, jakie rozsiewał wokoło, więc uważam, że był to nieszczęśliwy człowiek, który żył w takich czasach a nie w innych (łatwiejszych dla niego) i którego przyszłość określiło miejsce, w którym się urodził i podejście matki. Był niewolnikiem samego siebie, jego genialny węch poza tym, że był cudownym darem był też jego przekleństwem. On nie miał na to wpływu. Kto wie, może dzięki takim ludziom mamy teraz perfumy takie jakie mamy... Smród krwi, śmierci, rozkładu i surowego mięsa na tamtejszym, paryskim rynku prawdopodobnie sprawił, że jego zmysł węchu wyostrzył się do tego stopnia, że zdał sobie sprawę, że na świecie jest mnóstwo zapachów, ale nie ma tego jedynego...zapachu miłości...a kto jest bardziej obdarzony tym uczuciem jak nie kobieta?
Pozdrawiam
Pewnie zostalo mu w genach, bo przeciez na poczatku matka chciala go zamordowac, ale powiem tyle, ze nie zalapalem koncowki, zjedli go czy co, nawet kosci nie zostaly?
Tak TeleManiacu - zjedli go, było to opisane zarówno w książce jak i pokazane na filmie. Ludzie nie mogli po prostu znieść tak niewyobrażalne wielkiej dawki tego zapachu. Skoro przy zaledwie paru kroplach uznali go za anioła, gdy Jean wylał na siebie całą butelkę, po prostu go zjedli żywcem :) Z tęsknoty, pragnienia, każdy czul tak naprawdę inaczej ten zapach - zapach miłości... Właściwie złudzenia miłości.
zjedli go tylko ja nie rozumiem przekazu tego "zjedzenia"? czyli ze co? ze tak bardzo pragnal milosci, ze pozwolil aby go zjedli?
Zrobił perfuma takiego, że wszyscy poczuli Miłość. Sam powąchał i przy okazji zrozumiał, że całe jego życie było pozbawione całkowicie miłości - nikt go nie kochał i nigdy nie zaznał miłość. Pewnie nie wiedział co to jest szacunek. I jak pokazuje książka/film, w zasadzie nie poznał żadnego pozytywnego uczucia przez całe swoje życie. Jego jedyna wrażliwość - to był wrażliwość na zapachy. Zrozumiał, że nie kochał nikogo i że skrzywdził wiele osób - uznając że jest podły i chcąc popełnić samobójstwo.... a dalej jak pisze Melody.
Chociaż, czy to było złudzenie....?
Pozdrawiam.