... ale w końcowej scenie na tym placu po prostu jest niedorzeczny i śmieszny. No chyba, że o to chodziło autorowi, żeby zrobić z tego kreskówkę, gdzie wszystko się może zdarzyć. Nawet zawładnięcie umysłami setki ludzi przez fiolkę destylowanego zwierzęcego łoju. No i to porównanie do anioła albo mesjasza to już kategoryczna przesada. No ale w końcu to winien jest nie reżyser filmu, ale Patrick Suskind - twórca noweli. Niezły fantasta z niego. Ogólnie rzecz biorąc zawiodłem się, bo się spodziewałem jakiegoś mądrego zakończenia, które by pozytywnie zaskoczyło. Jeśli ktoś chce 2 godziny siedzieć, żeby się potem uśmiechnąć z zażenowaniem, to można ten film obejrzeć.