tak myślę, że można w skrócie opisać film właśnie "lol". Oglądałam go pewnym nocnym wieczorem z koleżanką i przyznam, dawno się tak nie uśmiałam z niezamierzonego humoru. Nie wiem jak tam książka, ale z filmu wynika, że gł. bohater zachowuje się bardzo irracjonalnie, ja rozumiem, że on jest inny, jest przewrażliwiony i trochę stuknięty, ale jego akcje okazywały się coraz bardziej groteskowe.
Jak zabijał te dziewczyny to przypominał mi się tekst ze Stu Dalmatyńczyków (animowanego) "Ja będę walił w łeb a ty będziesz obdzierał ze skóry".
Tylko w tym wydaniu to by bardziej było "Ja będę walił w łeb a potem będę robił mydełko"
Ciężko mi było zachować powagę za każdym razem jak główny bohater wyparzył sobie nową ofiarę, ta jego psychoza była powalająca, nic go nie powstrzymało! Byle zakatrupić i zrobić z tego - destylator- tak? Ja się nie znam na tym przemyśle za bardzo, więc proszę o wybaczenie mi tej nieścisłości.
Tak czy owak mistrzostwo świata "Nie wolno robić z kota destylatora!"
"Nie?"
"Nie!"
"oohhhh" *faint*
bardziej over the top się nie da być.
No i najbardziej bezsensowna końcówka. Wyszło, że zapach sprawił, że całe miasto zapragnęło kopulować ze sobą. Absurdalne, groteskowe i bardzo jak to się mówi po angielsku "awkward".
Proszę mi wybaczyć tych zapożyczeń z angielskiego, nie przychodziły mi na myśl żadne dobre polskie określenia.
Tak czy owak, muszę przyznać że bardzo podobały mi się zdjęcia i nastrój. Jednak cały ten film okazał się być niezamierzoną absurdalną komedią. I moim zdaniem był kiepski, nie zrobił na mnie żadnego wrażenia ani nie zmusił mnie do przemyśleń. Nie było mi nawet szkoda głównego bohatera.
Regułą jest że filmy po latach dostaje coraz niższe noty. Spowodowane jest to zbiorową podnietą w pierwszych miesiącach po premierze filmu. Tak było też w przypadku tego filmu gdy na początku średnią ocenę miał powyżej 8. Oczywiście od każdej reguły istnieją wyjątki - czyli te filmy które są ponadczasowe - jak widać Pachnidło do nich się nie zalicza. Jeśli komuś należało by sugerować obejrzenie filmu po latach to właśnie tobie.
zgadzam się moim poprzednikiem. Twoja wypowiedź świadczy o tym, że nie zrozumiałaś/eś nic z tego filmu. obejrzyj za kilka lat.
No właśnie! każdy komu się nie podobał film i uważał go za groteskowy pewnie jest szczeniak i się nie zna, nie wiedzieliście?
Zgadzam sie w zupelnosci. Ten "film" jest przeceniony. A co do wszystkich ktorzy upatruja sie czegos szczegolenego w tym filmie, mimo ze zadna z nich nie umie tego zdefiniowac czego tak naprawde bronia, otwarcie powiem wspolczuje. Z ciekawosci powiem wam ze czytalem kilka recenzji tego czegos i nie tylko wy macie problem z precyzyjnym definiowaniem, nawet krytyka filmowym slabo to wychodzi. Mnie osobiscie boli ze owa esencja tego "dziela" jest oklepana i stereotypowa, przekaz autorski zawarty w ksiazce nie jakiego Patricka Suskind'a jest dla mnie mało przkonujacy, a ponadto powiem ze kłoci sie z moimi osobistymi przekonaniami. Tym oto oczywiscie sposobem film nie broni sie przedemna i musiał w drodze naturalnej selekcji ucierpiec.
Przepraszam. Mnie ten film bardzo mi się podobał i książka również. Zaczęłam się nawet nad nim/nią rozwodzić.
zgadzam sie! ten film jest zalosny! bardzo lubie "Lole...", "Ksiezniczke...", ale to zdecydowanie Tykwerowi nie wyszlo!