Wiele spodziewałem się po tym filmie, niestety grubo się rozczarowałem. Pewnie dlatego, że mam świeżo w pamięci przeczytaną książkę, która jest znakomita. Sądzę, że dla osób, które przeczytały powieść Suskinda film ten będzie rozczarowaniem. Główny bohater w książce wyglądał zupełnie inaczej - był ułomny i kulawy, miał wadę wymowy, a jego wygląd był odpychający, a tutaj? Przystojny koleś, może nieco przygaszony i nieśmiały, ale daleko mu do książkowego pierwowzoru; moje wyobrażenie o nim było zupełnie odmienne. Ogólnie uważam, że ta książka jest trudna do przeniesienia na obraz, a nawet jest to wręcz niemożliwe; momentami reżyser sobie z tym poradził, ale dominowały dłużyzny, które przyprawione melodramatyczną muzyką dawały naprawdę wielce nużący efekt. Podczas jednej z takich scen miałem już dość i spasowałem. Wizualnie może obraz i dobry, ładny XVIII-wieczny Paryż, duch epoki wiernie oddany, jako obraz kostiumowy film ten wypadł całkiem nieźle, chociaż i tutaj irytował mnie ten ciągły brąz, beż i wycieniowane barwy; przy czytaniu książki miałem całkowicie odmienne wrażenia. Wiem, że nie powinno się oceniać filmu przez pryzmat książki, bo zawsze wychodzi to na jego niekorzyść (przynajmniej tak jest w moim wypadku), ale jakoś porównania same mi się narzucają, pewnie przez to, że byłem pod dużym wrażeniem książki. No cóż, może gdybym jej nie przeczytał ocena byłaby wyższa, a tak to jedynie 6/10. Warto zobaczyć, choćby po to, aby przekonać się o tym, że film nigdy nie wzniesie się ponad literaturę. Pozdrawiam!
zgadzam się-książka o niebo lepsza, alecz mimo wszystko film mi się bardzo spodobał i to on zachęcił mnie do przeczytania powieści. Brak mi w filmie wiele niezbędnych moim zdaniem fragmentów, jak choćby ten, w którym Grenouille przez 7 lat siedział w jaskini, a potem przeszedł przemianę, znalazł swoją "misję". Jednak książka zawsze jest lesza od filmu, przykładem tu może być choćby "Lśnienie" Kinga. Wogóle porównania nie ma, a mimo wszystko bardzo mi się podobał:)