To prawdopodobnie 1 z 10 najdoskonalszych i najwybitniejszych filmów wszechczasów!!
A już na pewno najlepsza i najbardziej perfekcyjna adaptacja powieści w historii kina! Ten film po prostu zachwyca i urzeka. Trzeba być wielkim artystą i wizjonerem kina żeby nakręcić takie dzieło, mówię oczywiście o reżyserze, który dzięki temu filmowi wszedł do grona najlepszych reżyserów świata. Tutaj każda scena jest czystą perfekcją, a scena na placu, gdzie miała się odbyć egzekucja jest jedną z najbardziej oryginalnych, niesamowitych i poruszających scen jakie kiedykolwiek nakręcono.
Tym co sprawiło, że ta adaptacja stała się arcydziełem jest niepowtarzalny, pełen odczuwalnego zagrożenia nastrój i klimat produkcji, który budują 4 elementy: Sposób prowadzenia narracji. Mistrzowska liryczna pełna niepokoju muzyka. Aktorstwo, w tym wybitna kreacja Bena. I na końcu zdjęcia, scenografia i montaż.
Nikt nigdy w kinie nie przedstawił portretu seryjnego mordercy w tak romantycznym, artystycznym i pełnym pasji ujęciu.
Choć całkowicie zgodzę się, że film buduje genialnie nastrój grozy, także sama kreacja bohatera (o którym prawie nic nie wiadomo) jest mistrzowsko oparta na maleńkich detalach. Muzyka, zdjęcia, to wszystko działa perfekcyjnie. Nie zmienia to jednak faktu, że Pachnidło jest skomponowane, niczym perfumy, z 3 części i tylko jedno działa. Początek. Wprowadzenie postaci, jego rozumienia i pojmowania świata, przedstawienie wizji rzeczywistości nie obiektów lecz zapachów. Jednak następująca po nich nuta obsesyjnego psychopatycznego mordercy juz psuje całość. Czemu? Jak? Na to film nie odpowiada. Główny bohater zmienia się w robocopa, niepowstrzymanego i jednotorowego. A ostatnia zaś nuta, ta która trwa, która przesyca wszystko i zostawia wspomnienia to: wtf. Co - to - ma - być? Wspomniana scena na placu to punkt kulminacyjny tego odczucia. Ja poczułem się jakby ktoś mi właśnie wrzucił szczura do zupy. Oto genialnie opowiedziana historia człowieka widzącego świat zupełnie inaczej, może bezdusznie zmienia się w film fantasy. Brakowało Aragorna wjeżdżającego konno do miasta.
Oczywiście domyślam się że książka właśnie tak się kończyła, jednak nie mogę dać filmowi 10 jeśli jedyne co pozostaje po nim w umyśle, to "co ćpali ci ludzie?" A powinno być "cóż za geniusz to stworzył..."
zagdzam sie z toba. i h z tymi co go zle oceniaja bo film jest doskonaly i jedyny w swym rodzaju!