PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=118442}

Pachnidło: Historia mordercy

Perfume: The Story of a Murderer
2006
7,4 326 tys. ocen
7,4 10 1 326406
6,4 49 krytyków
Pachnidło: Historia mordercy
powrót do forum filmu Pachnidło: Historia mordercy

UWAGA!!! MOJA WYPOWIEDŹ ZAWIERA SPOILERY !!!

Cała reklama towarzysząca filmowi spowodowała, że oczekiwałem naprawdę czegoś niezwykłego, jednak po seansie pozostał niedosyt.

Od strony technicznej film prezentuje się świetnie - dobra praca kamery, ujęcia, gra świateł, muzyka - wszystko na wysokim poziomie. Do gry aktorskiej, jeśli chodzi o postacie drugoplanowe, również nie mogę się przyczepić ( ujęcia z Dustinem Hoffmanem i Rickmanem były bardzo dobre ) jednak już postać Grenouille'a grana przez Whishaw'a nie zrobiła na mnie wielkiego wrażenia - obserwując poczynania Grenouille'a po pewnym czasie czułem znużenie tą postacią.

Bo kim on właściwie jest ?

Człowiekiem pozbawionym możliwości odczuwania miłości - jak film nam pokazuje - osobą chorą psychicznie, nie odróżniającą dobra od zła, pozbawionym empatii mordercą który chciwie koncentruje się na swoich doznaniach ( jak i ich braku ) - w dodatku nie jest przy tym specjalnie wyrafinowany - fakt, że nie został złapany wcześniej można przypisać jedynie przypadkowi i niewielkich możliwościach osób prowadzących w jego sprawie śledztwo - przeciętny intelektualnie, niewykształcony człowiek, który posiada jeden niezwykle wyostrzony zmysł - wyostrzony aż do przesady - potrafi wyczuć zapach substancji szczelnie zamkniętej w szklanym flakonie, odseparować od siebie tysiące słabszych i silniejszych zapachów - zdaje się że wyobraźnia trochę autora książki na której podstawie zrealizowany był film, poniosła - gdyby jego zmysł przedstawiony był bardziej realnie, może bym to kupił.

Niemniej jednak w dalszym ciągu byłaby to historia skoncentrowana na człowieku, który stanowi niemalże emocjonalną pustynię - Whishaw raczej nie musiał się bardzo wysilać mając na twarzy cały czas jedną i tą samą minę - w zasadzie pracował tylko oczyma ( chwałą przynajmniej za to ) - próba pogłębiania tej postaci spełzła moim zdaniem na panewce - kiedy Grenouille w jaskini przekonuje się, że nie ma zapachu ( co jest oczywistą bzdurą bo poci się, wydala i jest zbudowany jak każdy inny człowiek - tą deklarację można rozumieć inaczej, ale o tym na koniec ) i pragnie być widocznym dla innych ludzi, nie być nikim.

Przy tym wszystkim w filmie postać ta posiada zupełnie niewytłumaczalny logicznie wpływ na innych ludzi - przynosi "pecha" innym - najprawdopodobniej po to by uczynić go bardziej niezwykłym, całą postać- bardziej tragiczną i tajemniczą - jak dla mnie tandetny zabieg.

Niektóre sceny w filmie są zupełnie przesadzone - np. kiedy Grenouille w sierocińcu, jeszcze jako niemowlę, chwyta palec którym wskazywał na niego chłopiec - ten od razu wystraszył się jakby zrobił to sam diabeł a nie małe, bezbronne dziecko...

Zakończenie filmu jest natomiast czymś czego po prostu nie mogę wybaczyć - scena w której wyekstraktowany przez Grenouille'a zapach doprowadza wszystkich do orgii jest zwyczajnie głupia i bynajmniej nie przeżyłem przy niej duchowej przemiany, której najwidoczniej doznali niektórzy filmwebowicze śpiewający peany nad tym filmem - siła perfum i sposób ich wytworzenia nie przemawia do mojej wyobraźni - niby dlaczego zapach ciał martwych kobiet w prymitywny sposób przeniesiony do flakonika miałby doprowadzić zarówno kobiety i mężczyzn do eksplozji "miłości" ( czy też zwykłych seksualnych żądz ) ?

O ile lepszy byłby ten film, gdyby Grenouille'a zagrał brzydszy aktor, właściwie podkreślający głębię jaką powinna mieć ta postać ( ciężko uwierzyć, żeby jakikolwiek mężczyzna wyglądający tak jak Whishaw miał aż takie problemy z doznaniem miłości od innej osoby... ) gdyby jego zmysł węchu był tylko tłem dla jego uczuć ( jest inaczej - uczucia są tłem dla węchu mimo, że przesłanie filmu próbuje być inne - bo w końcu Grenouille nie wydaje się nawet próbować zaznać uczuć jak normalny człowiek ) - w końcu gdyby wynalazek Grenouille'a nie okazał się tak doskonały i stojąc na szafocie zginąłby z rąk Richis'a ( Rickmana ) - w końcu uczucie miłości do zamordowanej córki i chęci zemsty na mordercy powinny być silniejsze od sztucznego uczucia euforii jakie wytworzył Grenouille ( tłumaczenie tutaj, że zapach Grenouille'a był wyekstraktowany również z ciała córki Richis'a w niczym nie pomoże - węch to tylko jeden z paru zmysłów - końcówka byłaby o wiele lepsza gdyby okazało się, że Grenouille nie panuje nad wszystkim ) tymczasem okazało się inaczej co wywołało u mnie obrzydzenie - prymitywny morderca który ma pełne panowanie nad uczuciami innych ludzi...

Zamiast tego dostajemy standardowe - "niestety zrozumiał w końcu, że w ten sposób nie odczuje miłości i popełnił samobójstwo" - to że został zjedzony " z miłości" to już przy tym wszystkim tylko estetyczny zabieg starający się odróżnić zakończenie tego filmu od innych, w których postać tragiczna kończy ze sobą.

W porównaniu do innych filmów w których głównym bohaterem jest seryjnym mordercą, film ten merytorycznie jest przeciętny - jeśli dodamy do tego płytkie "filozoficzne" przesłanie ( nieszczęśliwy człowiek który szuka miłości, na końcu zaznaje jej tylko w spaczonej formie - mimo, że tak bardzo jej pragnie, nie pojmuje jej prawdziwej istoty ) i naprawdę porządną oprawę i grę aktorską, otrzymamy poprawną produkcję aspirującą formą do czegoś więcej.

Używając filmowej przenośni, mogę swobodnie powiedzieć, że pierwsze 8 zapachów Pachnidła mami bogactwem doznań, jednak nuta bazowa pozostawia ogromny niedosyt...

Dla mnie 6+/10

ocenił(a) film na 8
faello

"Człowiekiem pozbawionym możliwości odczuwania miłości - jak film nam pokazuje - osobą chorą psychicznie, nie odróżniającą dobra od zła, pozbawionym empatii mordercą który chciwie koncentruje się na swoich doznaniach ( jak i ich braku ) - w dodatku nie jest przy tym specjalnie wyrafinowany - fakt, że nie został złapany wcześniej można przypisać jedynie przypadkowi i niewielkich możliwościach osób prowadzących w jego sprawie śledztwo - przeciętny intelektualnie, niewykształcony człowiek, który posiada jeden niezwykle wyostrzony zmysł - wyostrzony aż do przesady - potrafi wyczuć zapach substancji szczelnie zamkniętej w szklanym flakonie, odseparować od siebie tysiące słabszych i silniejszych zapachów - zdaje się że wyobraźnia trochę autora książki na której podstawie zrealizowany był film, poniosła - gdyby jego zmysł przedstawiony był bardziej realnie, może bym to kupił. "

Film opiera się na książce, która w pełniejszy sposób, moim zdaniem oddaje tę postać. Przede wszystkim w książce lepiej ukazana jest pełnia przeżyć Grenouille'a, jaka towarzyszy mu w związku z jego darem odczuwania zapachów. Zapach jest dla niego wszystkim i dlatego nie ma miejsca na inne uczucia. Błędem reżysera jest moim zdaniem, za późne ukazanie, że Grenouille sam nie ma zapachu. W książce, jeśli mnie pamięć nie myli, już ta babka z przytułku zauważyła, że nie pachnie on jak powinno pachnąć małe dziecko. Ten jego brak zapachu sprawił, że inni bali się go i był przez nich niezauważany. Tłumaczył on niechęć innych do niego - po prostu czuli, że jest inny (a raczej nie czuli :D:D) Również przez brak zapachu był tak doskonałym i nieuchwytnym mordercą - nie obudził w nocy psa, Richisa, itp... Nie ma tu mowy o przypadku ! Można się kłócić czy ta swoista bezzapachowa niewidzialność mieści się w konwencji (i tu się zgodzę z tobą, że w filmie zabrakło realnego przedstawienia zmysłu Grenouille'a), jednak niezwykle trudno ująć tematykę zapachu za pomocą obrazu... To co w książce udało się świetnie i było w pełni realne, na ekranie nie do końca przekonuje... Może można to było zrobić lepiej, ale i tak wyszło moim zdaniem całkiem nieźle...

"Whishaw raczej nie musiał się bardzo wysilać mając na twarzy cały czas jedną i tą samą minę - w zasadzie pracował tylko oczyma ( chwałą przynajmniej za to ) - próba pogłębiania tej postaci spełzła moim zdaniem na panewce - kiedy Grenouille w jaskini przekonuje się, że nie ma zapachu ( co jest oczywistą bzdurą bo poci się, wydala i jest zbudowany jak każdy inny człowiek - tą deklarację można rozumieć inaczej, ale o tym na koniec ) i pragnie być widocznym dla innych ludzi, nie być nikim. "

Nie ma za bardzo jak "pogłębiać" tej postaci, bo jak już wcześniej wspomniałem Grenouille podąża cały czas za obsesją zapachu. Właśnie dlatego w jaskini gdzie go nie ma znajduje chwilowe ukojenie. Jak chcesz tak bardzo realnie oceniać tę postać to jak podchodzisz do innych filmów ??? Jakby tak patrzeć to w połowie filmów są bzdury typu miecze świetlne, matrix, john sam przeciw wszystkim mclane - przecież to nie sprawia, że są one do kitu!! Po prostu chodzi o stworzenie pewnej konwencji i trzymanie się jej bez elementu wybiegającego poza... Tu jest konwencja człowieka o niezwykłym węchu powonienia, który jednak sam nie pachnie... Ja mam wyobraźnię i mogę to sobie wyobrazić,choćby było nieprawdziwe... A ty? Przecież kino fabularne to przewaznie fikcja...A poza tym zapach naprawdę odgrywa dużą rolę w naszym życiu, chociażby sławne feromony.

"Niektóre sceny w filmie są zupełnie przesadzone - np. kiedy Grenouille w sierocińcu, jeszcze jako niemowlę, chwyta palec którym wskazywał na niego chłopiec - ten od razu wystraszył się jakby zrobił to sam diabeł a nie małe, bezbronne dziecko... "

Nie uważasz, że to dziwne, że małe dziecko chwyta palec i wącha je z pełnym skupieniem ??? Też bym się przestraszył :D:D

"gdyby jego zmysł węchu był tylko tłem dla jego uczuć"

To jest historia mordercy a nie uczuciowca i chodzi właśnie o węch, który odgrywa w niej główną rolę...

"końcu uczucie miłości do zamordowanej córki i chęci zemsty na mordercy powinny być silniejsze od sztucznego uczucia euforii jakie wytworzył Grenouille"

Tytułowe "Pachnidło" to zapach doskonały... Dlatego rodzi takie efekty, że doprowadza miasto Grasse do zbiorowej orgii...Dlaczego więc chęć zemsty ma być silniejsza?


Ok podsumowując, to uważam że 6+/10 to mocno zaniżona ocena. Myślę, że 8 jest uczciwe w tym wypadku... Nie udało się oddać w pełni charakteru książki, za mało moim zdaniem było narracji (w ogóle zniknęła w środku filmu...)Na plus na pewno ładne zdjęcia, a Whishaw wg mnie to idealny odtwórca głównej roli...

ocenił(a) film na 6
mamrot33

"Nie uważasz, że to dziwne, że małe dziecko chwyta palec i wącha je z pełnym skupieniem ??? Też bym się przestraszył :D:D"

Nie wydaje mi się, żeby chłopiec z sierocińca, znający "życie ulicy" przestraszył się bezbronnego malca, który chwyta go za palec...;]

"Można się kłócić czy ta swoista bezzapachowa niewidzialność mieści się w konwencji (i tu się zgodzę z tobą, że w filmie zabrakło realnego przedstawienia zmysłu Grenouille'a), jednak niezwykle trudno ująć tematykę zapachu za pomocą obrazu... To co w książce udało się świetnie i było w pełni realne, na ekranie nie do końca przekonuje... Może można to było zrobić lepiej, ale i tak wyszło moim zdaniem całkiem nieźle..."

No widzisz, jednemu się podoba, drugiemu nie - mnie ta postać zwyczajnie nie przekonała - podpieranie się książką raczej nie ma sensu, bo nie po to się filmy kręci, żeby potem pisać na plakatach "seans filmowy najlepiej uzupełnić książką" ;P

"Jak chcesz tak bardzo realnie oceniać tę postać to jak podchodzisz do innych filmów ??? Jakby tak patrzeć to w połowie filmów są bzdury typu miecze świetlne, matrix, john sam przeciw wszystkim mclane - przecież to nie sprawia, że są one do kitu!! Po prostu chodzi o stworzenie pewnej konwencji i trzymanie się jej bez elementu wybiegającego poza... Tu jest konwencja człowieka o niezwykłym węchu powonienia, który jednak sam nie pachnie... Ja mam wyobraźnię i mogę to sobie wyobrazić,choćby było nieprawdziwe... A ty? Przecież kino fabularne to przewaznie fikcja...A poza tym zapach naprawdę odgrywa dużą rolę w naszym życiu, chociażby sławne feromony."

Odpowiedź jest prosta - idąc na Gwiezdne Wojny wiem, że idę na fantastykę, czyste s-f, więc tam nic mnie nie drażni, bo wiadomo na co człowiek idzie - właśnie na miecze świetlne - tutaj zaś autor umieszcza nierealną postać w realnym świecie - w końcu to XVIII wieczna Francja - dlatego też nie mogłem się do końca nastawić na ten wymysł literacki jakim jest Grenouille - nierealny człowiek w realnej rzeczywistości - zauważ, że morderców zwykle kształtują ich przeżycia - rodzą się tak jak każdy inny człowiek, normalni - tutaj od początku mamy do czynienia z postacią rodem z książek fantastycznych - to mi się właśnie nie podoba - być może masz rację, być może książka jest lepsza, lepiej obrazuje głębię tej postaci, ale filmu nie kręci się po to, by podczas jego oglądania podpierać się wiedzą czy faktami z książki - dla Ciebie ten film może być niezły, bo jest uzupełnieniem tego, co przeczytałeś - dla mnie ten film jest ponad przeciętny, ale nie dobry, bo taki jest - myślę, że moje zdanie naznaczone jest większą doza obiektywizmu, właśnie dzięki temu, że książki nie czytałem - oceniam tylko oto co widze na ekranie i naprawdę nie wiem skąd się komuś bierze te 8/10 tak jak Tobie - może dlatego, że podoba Ci się postać, zafascynowała cię książka - dla mnie to taka baja dla dorosłych a główny bohater właśnie przez swoją nienaturalność i płytkość nie przypadł mi do gustu.

Tak samo koniec filmu, który jest, no... ujmę to tak - film oglądałem z bratem - w scenie kiedy wszyscy zaczęli się obejmować i krzyczeć "anioł" po tym jak Grenouille zamachał chusteczką nasączoną perfumami ze zmarłych kobiet parskneliśmy obydwaj śmiechem - zaraz potem obrzydziła mnie scena kiedy ten żałosny wypierdek Grenouille unika kary ze strony Richis'a a te magiczne perfumy zupełnie zabijają w nim chęć zemsty i rozum - tak jak zresztą ze wszystkich - wech z jednego z najsłabszych zmysłów stał się zmysłem jedynym - może ta koncepcja odpowiada innym, zachwyconym sceną zbiorowej orgii - dla mnie ta scena doszczętnie zabiła ten film - gdyby nie ona dałbym 7+ - gdyby koniec był lepszy - tak jak pisałem jest on moim zdaniem skopanym, ale skoro jest to ekranizacja książki to reżyser starał się jej wiernie trzymać.

Ja jednak straciłem ochotę na zapoznawanie się z książką - jeśli przesłanie jest podobne do tego w filmie to raczej sobie podaruję jej lekturę - ta historia zwyczajnie mnie nie przekonała a więc i nie przypadła do gustu.

Myślę, że dając temu filmowi 6+/10 właściwie oceniłem jego wartość ( bo ma parę naprawdę mocnych elementów ), ale jest też parę rzeczy, które po prostu drażni - nie jest to tylko moja opinia, bo jak widać z tematów, nie tylko ja wyszedłem rozczarowany po seansie - 8/10 jest moim zdaniem zbyt wygórowaną notą, ale każdy ma własny gust i ocenia wg niego.

Pozdrawiam.