PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=118442}

Pachnidło: Historia mordercy

Perfume: The Story of a Murderer
2006
7,4 326 tys. ocen
7,4 10 1 326406
6,4 49 krytyków
Pachnidło: Historia mordercy
powrót do forum filmu Pachnidło: Historia mordercy

Oglądałam ten film i wywołał we mnie niemal wstrząs, niesamowity i potwornie głeboki film wręcz filozoficzny. Jeśli ktoś odbiera wszystko płasko bez głębi nie zrozumie tego filmu i tym nie polecam, ale dla reszty to film, który należy obejrzeć.

sylbow

Zgadzam się i podpisuję sie pod tą wypowiedzią :) Film ,,wielo płaszczyznowy". Choć nawet sama treść jest dla mnie wysoko oryginalna i ciekawa...

ocenił(a) film na 9
sylbow

Byłam na nim wczoraj i dawno nie widziałam tak dobrego filmu... Niesie ze sobą dużo treści i została ona w mistrzowski sposób przedstawiona: świetne ujęcia, piękna muzyka... Świetny film!!!

aniastoll

a co on takiego niby ma w sobe ? jakie to niesamowite tresci ma zawarte w sobie ze tak piszecie o nim ? jaka to filozofia i glebokie przeslanie ? ja ogolnie ogladalem ten film i uwazam ze bym slaby, ci co go robili mieli naprawde fajny temat do nakrecenia ciekawego filmu ale go zjebali i wyszedl gniot...

ocenił(a) film na 8
netghost

Początkowo również myślałam, że to typowy film sensacyjny o seryjnym mordercy, ale tak nie jest.
Ważną o ile nie kluczową sceną do zrozumienia jest scena w jaskini, kiedy odkrywa, że nie ma zapachu. Czy ktoś kto żyje, zapachem może z tym zyć? Jest to alegoria jego życia, tak jak nie ma zapachu, tak samo jest postrzegany przez innych, nikt z nim nie liczył się. I myślę, że to właśnie do niego dociera.
Bohater pragnął stworzyć zapach idealny, ponieważ wierzył, że to da mu szczęście. Zapach jest tak doskonały, że okazuje się zapachem miłości. Jednak to sprawia czuje jeszcze większą pustkę, bo odkrywa, że zapach nie dał mu szczęścia bo pragnął miłości, a on jej nie czuł.
Ważną sceną jest rówież kiedy wraca bezwiednie do miejsca swoich urodzin, gdzie po raz pierwszy został odtrącony i potraktowany jako 'nic'.
Tam w końcu zaznał miłość i świadom tego umiera spełniony, umiera z miłości.
Filmu nie powinno odbierać jako filmu sensacyjnego o morderstwach ale raczej jako opowieść - bajka egzystencjalna z próbą odpowiedzi czy aby móc poczuć prawdziwą miłość potrzebna jest aż taka wielka ofiara.
To moje odczucie, może mylę się bo książki jeszcze nie czytałam, ale zapewne przeczytam. Może mylę się, każdy może odebrać na swój sposób, ale nie zgodzę się, że zakończenie filmu to tylko iluzja i jego fantazja i że ostatecznie został skazany. Nie został!

ocenił(a) film na 9
sylbow

Najwiekszym plusem tego filmu jest jego nieprzecietnosc. Wywoluje duze emocje i dlugo pozostaje w umysle. Lubie takie oddzialywanie i jestem bardzo zadowolony ze spedzonego czasu w kinie. Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 5
sylbow

jakos ta argumentacja mnie nie przekonuje... i jakos nie widze tego filozoficznego przeslanai, ze "aby móc poczuć prawdziwą miłość potrzebna jest aż taka wielka ofiara". jak dla mnie 'pachnidlo' to film porzadnie nakrecony, ale nie niosacy za soba zbyt wielkiej tresci, troche zbyt dlugi, z niezla, choc miejscami zbyt podniosla i patetyczna muzyka, z dobrym aktorstwem. to wszystko. nie wciagnal mnie. ogolnie to nie polecam.

ocenił(a) film na 9
alhaim

Podpisuję się obiema nogami i rękami pod wypowiedzią autora tematu ;)

ocenił(a) film na 5
sylbow

To ja sie spytam, co rozumiesz przez "tak wielką ofiarę"? Bo jak dl amnie to ofiar było 14 (wliczając kota), czy sam Grenouille poniósł jakąś ofiarę? Nie zauważyłem. To, że sie ginie nie oznacza wcale, że ponosi się ofiarę. Czy główny bohater zaznał miłości? W penym sensie tak, poczuł co oznacza pożądanie tłumu, ale czy to jest miłość? Czy był tego świadomy? Nie sądze... Stwierdzenie, że umiera z miłości jest moim zdaniem nadużyciem, ale na pewno umiera spełniony (stworzył całe to pachnidło) i świadom... absolutnego braku miłości. To go popchnęło do samobójstwa-- był świadom, że nie kocha, i, że samo pachnidło to troche zbyt mało jak na nadanie życiu sensu. Tak właśnie interpretowałbym zakończenie. Ale nie ukrywam, że film nadal uważam za pozbawiony jakiejś filozoficznej głębi, a powyższą interpretację dałem jako wynik pewnogo rozumowania, bo, jak dla mnie, to do wszystkiego można dopisać metaforykę i filozoficzną głębię, ale to chyba nie o to chodzi aby 'przeintelektualizować' znaczenie jakiegoś filmu...

alhaim

Ja rozumiem ten film tak jak napisał Alhaim. Nie uważam, że umarł z miłości, niby każdy może rozumieć film na wiele sposobów ale myślenie, ze Baptysta nauczył się kochać jest lekko mówiąc naiwne!! Umarł bo odkrył, że cel dla którego żył (stworzenie zapachu absolutu)nie nauczy go kachać i być kochanym!!
Z drugą częścia posta Alhaima już się nie zgadzam. Film ma głębszą filozofie, dla mnie jest "wielopłaszczyznowy"... No ale Alhaim uważa że to przeintelektualizowanie filmu. Ja uważam, że nie!Głupio jest kiedy przesłanie podane jest jak na tacy, wole się dłuzej zastanowić nad filmem. Pozdrawiam!

netghost

"mieli naprawde fajny temat do nakrecenia ciekawego filmu ale go zjebali i wyszedl gniot..." po takim -ekhm-komentarzu wnioskuję, że wolał bys jakiś zrobic z pachnidła slasher a nie ambitne kino...

sylbow

Pragnę zauważyć jedno. Wg. mnie film jest bardzo bobry choćby dlatego że wzbudza tak wielkie kontrowersje. Każdy reżyser na świecie woli by o filmie mówiono nawet źle ale jeśli wogóle się o nim nie mówi to wtedy jest kapa.
O Pachnidle można pisać długo. Każdy rozumie ten film na swój sposób i na swój sposób go odbiera. To jest właśnie to na co liczył reżyser filmu. Ileż było filmów które poprostu były bo były. Pachnidło napewno zostanie w pamięciach tych którzy je oglądali. Dobre, złe kino. Nie ważne. Ważne że pozostanie w pamięci.

ocenił(a) film na 9
mc62

Poniekąd racja.... :) Na pewno pozostanie w pamięci na długo (albo nawet na zawsze ;))

ocenił(a) film na 8
Levis

wydaję mi sie ze film jest przejrzysty i nie ma co się speiroać co do przesłania.. zakońćzenie mozę byc jedynie kwestią dyskusyjną,bo nie wiadomo czy umarł bo chciał zaznać miłości czy może też po prostu wolał skończyć z sobą po tym jak zauważył ze nie potrafi kochać.
W każdym razie Baptiste sprawił wrażenie człowieka zimnego,egoisty i hedonisty dla którego liczyła się tylko chęć zaspokojenia swoich zmysłów,nawet kosztem innych...scena końcowa to dla mnie zadoścuczynienie za jego krzywdy,musiał umrzeć,nie było innego wyjścia.Z drugiej strony był człowiekiem pokrzywdzonym przez los...ale to też jest dyskusyjne ..trzeba zauwazyć że należał do biedoty..najliczniejszej warstwy społecznej..także takich jak on były całe masy...film napewno warto obejrzeć bo jest bardzo dobrze zrealizowany...a przesłanie też jest dobre ale ustępuje jednak wykonaniu filmu,które moim zdaniem stoi niemal na mistrzowskim poziomie.Wracając do Baptiste'a i osądzając go czy zawinił czy nie wydaję mi się żeautor chciał pokazać bardziej człowieka który zabładził i wyrządzał innym krzywdy..osobę odmienną ,wybitną,obdarzoną talentem i ciągle poszukującą...ale dziwaka robiącego wszystko na przekór

ocenił(a) film na 10
astral_dream

Piszecie, że nie zaznał miłości, a mi się wydaje, że zaznał tylko w środku filmu, jak zakochał się w dziewczynie ze śliwkami (bodajże), którą następnie zabił, następnie poczuł zapach duszy co go skłoniło do stworzenia 'Pachnidła' by poczuć jeszcze raz zapach tej kobiety... zwróćcie uwagę, że gdy 'rozproszył' perfumy wszyscy wokół niego się bawili, a on marzył o tej kobiecie... . Bohater zaznał miłość tylko nikt Jego nigdy nie pokochał.

ocenił(a) film na 10
sylbow

jak myslicie... czego to był zapach... Kobiety? Miłości? Niewinności... Może zdestylowane feromony heh nie no żart ogólnie film bardzo fajny... i przewrotny... miał być zabity a niezostał... ponadto pokazali realia tamtych czasów -> by uspokoic ludzi lepiej niewinnego powiesić... bo itak sie przyzna na torturach... ehhh już nawet wole nasz polski kaczogród :D... film polecam... tylko jedno (no dobra niejedno ale taki mały przykład) dziwne było... przesadzili z tym zmysłem wechu.. np w scenie w górach żeby na taką odległość weszył to przesada nawet dla psychola od kobiecych zapachów :D... oka koniec posta bo czuuuje... potrzebe heh /to tak odnośnie czucia :P/ pozdrawiam!

ocenił(a) film na 7
sylbow

Najbardziej zgadzam się z interpretacją autora tematu. Dla mnie jasne wydaje się, że umiera niespełniony, zaślepiony lud zakochał się w zapachu, on sam nie potrafi żyć w tym świecie. To czego szukał nie daje mu spełnienia. Doskonała reżyseria i muzyka, ale z drugiej strony 'szału nie ma'. Ot bardzo dobry europejski film. 8/10.

ocenił(a) film na 1
sten44

w tym tandetnym gniocie nie ma żadnego filozoficznego przekazu, jeśli się komuś tak wydaje, to chyba jest zaślepiony kampanią marketingową wokół tegoż gniota

ocenił(a) film na 8
phil_anselmo

Czytałem książkę wcześniej (ze dwa lata temu), więc kampania to mi latała... Obejrzałem film, żeby porównać ekranizację z dziełem Suskinda i jakkolwiek film jest gorszy od książki, bo pominięto pewne istotne rzeczy, to za gniota go w żadnym razie nie uważam i daję spokojnie 8/10...

ocenił(a) film na 10
sylbow

Cóż wstyd sie przyznac, ale jeszcze nie widziałam tego filmu :(. Jaakoś się nie mogę doprosić znajomych by ściągnęli ten film (mój stansfer jest zbyt wolny szkoda mi piłować komputera). Czytałam natomist ksiązkę,jest rewelacyjna!!! jakby tkoś chciał moge ja wysłac w wersji elektronicznej piszcie na bladooka85@op.pl

użytkownik usunięty
bladooka85

Ja czytałam ksiazke i ogladałam film(do pani bladooka85- to grzech ogladać taki film w domu! Sa pewne ekranizacje które tylko w kinie oddają tę atmosfere)i muszę przyzać, że są troche poprzekrecane sytuacje, np. On w ksiazce te dziewczyne z mirabelkami zabił bo chciał-poczuł że tylko wtedy posiądzie jej zapach; natomiast w filmie to był przypadek. I to jest ta zasadnicza róznica. Pozatym w ksiazce był pokazany jako człowiek zwierzeco prymitywny-natomiast w filmie zrobili z niego "smakosza aromatu".
Co do "filozoficznej głebi i myśli nad marną ludzką egzystencja" to jest to chyba oczywiste ze one BYŁY! Na tym przecież polega ta ksiazka. Żeby zrozumieć, a właściwie zobaczyć pragnienia człowieka odrzuconego który pragnął być po prostu kochanym. Jest to świetnie zaznaczone w powieści(zreszta w filmie również)gdzie widnieja słowa, ze ma to czego chciał. Jest ubóstwiany, uwielbiany, traktuja go niemal jak BOGA. Tyle, ze to nie jest miłosć. Co najwyżej pożądanie.
To jest przekleństwo Jana Baptysty. Czy on potrafił kochać? Czy kiedy kolwieg poczuł miłość? To wie już tylko on sam.

ocenił(a) film na 1

główny bohater pewnie jak siedział na kiblu przeżywał straszne katusze ahhaha