kiedys oglądałam rozne gore filmiki, z takich uznawanych przez niektóre przewrazliwione osoby za obrzydliwe w ostatnim czasie Salo czy Man behind the sun ale zaden z nich nie byl dla mnie tak ohydny jak scena w której jan smaruje dziewczyne tym białym tłuszczem.
najbardziej obrzydliwa, ohydna wstretna scena jaką widziałam w filmie
Najobrzydliwsza scena...? Tłuszcz, oczywiście, że tłuszcz. Ale nie, jak smaruje, tylko kiedy wyciska go z tych szmat, zdejmuje z kobiet.
Film był tak głupi, było w nim tyle niedociągnięć, że aż trudno w to uwierzyć. Pan psi-nos (ha, żeby jeszcze psi), koci-chód, wicher-tempo. On miał mieć rewelacyjny węch, co bynajmniej nie oznacza, że powinien potrafić pokonać drogę jednego dnia konno w niecały dzień pieszo.
Poza tym nic mnie tak nie wpieprzało, jak główny bohater. W sumie nie wiem, jakim cudem nie pieprznęłam w ten monitor.
A zakończenie było nagjłupsze, jakie kiedykolwiek widziałam, wliczając w to polskie komedie romantyczne. Błagam was, afrodyzjak, który jakimś cudem roznosi się na całe miasto? Zbiorowy seks na placu egzekucji? "Mój syn"? Mam ochotę walić głową o ścianę. Nigdy więcej.
lesniczy w bajce o czerwonym kapturku rozpciął brzuch wilka i wyskoczyła z niego żywa babcia i jej wnuczka....
Pachnidło nie miało być ani baśnią, ani filmem fantastycznym. A mimo to były nierealistyczne elementy. Poprostu nie przypadło mi to do gustu.
właśnie te momenty które wymieniłaś/łeś mnie również poraziły. do wspomnianego momentu (grupowy sex z powodu pachnącej chusteczki?wtf) film była baaardzo intrygujący. Ale jak na mój gust 2 nierealistyczny moment zrównoważył ten pierwszy - zjedli go ale nie zostawili jednej nawet, oskubanej kosteczki.
Ale zaczęło intrygować mnie czy da się wydestylować z tłuszczu zwierzęcego (cholera, czy wspomniany tłuszcz nie pachnie?) zapach wszelkiej rzeczy? pamiętacie jak się nazywa ta sztuka wydobywania zapaszku?
A już myślałam, że uważasz, że w filmie wszystko się zgadzało :)
Widać osoby, które zostały obezwładnione tymi 'perfumami' potrafiły przegryźć kości, chrząstki itp bez najmniejszego problemu.
Sprawdziłabym Ci, jak nazywała się ta metoda, ale musiałabym włączyć sobieten film, a to mogłoby spowodować, że zaczęłabym walić głową o ścianę.
Filmu nie oglądałam, ale właśnie skończyłam czytać książkę i bardzo mi się spodobała. Najbardziej jednak spodobał mi się motyw odczuwania innych poprzez węch. Mimo, że nie jestem w stanie zrozumieć sposobu myślenia głównego bohatera, to uważam, że jego postać jest spójna w swojej inności i dziwności. W dodatku bardzo realistyczny obraz Francji XVIII wieku. Wprowadza nas w tamte czasy, tamten świat. Nie wiem, czy oglądając film nie zepsuję swojego odczucia co do książki. Czy warto? :)
Książki nie czytałem ale myślę, że warto. Nie lubię filmów kostiumowych, nieteraźniejszych, a mimo to bardzo przyjemnie się oglądało.
Pachnidło nie miało być baśnią? Od początku książka była bajką i autor wcale tego nie ukrywał to w filmie zrobili szajs w niektórych scenach... od początku tak jakby to była prawda a pod koniec dopiero wrzucili kilka nierealistycznych scen, które poraziły chyba każdego widza i tego kto czytał książkę jak i tego który nie czytał.
Film był tak zrobiony, iż nie wydawał się mieć nic wspólnego z baśnią- do czasu, rzecz jasna, toteż zostałam zmylona. Jeśli miało to tak wyglądać- fantastycznie. Jednak myślę, że z końcowymi scenami nieco przesadzili. Nawet, jak na baśń pozorującą 'poważny' film.
A to że w ogóle z kobiety można wydobyć zapach to jest realistyczne ? Albo że ktoś ma taki dobry węch ? Albo to że od zapachu wszyscy sie rozbierali itd i to że zjedli go w całości ? Oczywiście że to nie realistyczne bo takie nie miało być, wszystko miało charakter symboliczny czy coś w tym rodzaju :D
"Pachnidło nie miało być ani baśnią, ani filmem fantastycznym. A mimo to były nierealistyczne elementy. "
mi sie od poczatku wydawalo ze to swego rodzajuz opowiesc fantastyczna, zwlaszcza po tym co mowil narrator, po tym ze kazdy od kogo odchodzil bohater ginal jakas nagla smiercia no i sam fakt ze facet znal zapach szkla albo jak po wechu znajdowal wszystko w pracowni kiedy byl tam 1x, nie sadzisz ze to dosyc "fantastyczne"? no i zakonczenie
wydaje mi sie ze wlasnie czyms w rodzaju basni czy filmu fantastycznego mialo byc i czyms takim wlasnie jest
juz sam sposob narracji od 1 minut przywodzi takie skojarzenie, a potem fakt ze dzieje sie sporo rzeczy prawdopodobnych ale juz same zalozenia sa fantastyczne
wydaje mi sie ze doszukiwanie sie tu jakiegokolwiek realizmu jest bezsensowne, to tak jakby czepiac sie ze krolewna sniezka kiedy spala nic nie jadla
obejrzyjcie uwaznie ten film jeszcze raz i powiedzcie czy do momentu zakonczenia jest "realistyczny" i jest to powazne studium psychiki mordercy geniusza
jest dosc ponury i nie dzieje sie zbyt wiele nadprzyrodzonego ale juz sam bohater jest nieco "magiczny"
Rzeczywiście! Nigdy o tym nie myślałem, ale jak ona mogła przeżyć nic nie jedząc ani nie pijąc? No, zależy ile to trwało, ja dokładnie nie pamiętam... jak tylko dwa dni to w porządku, ale potem nastąpiłoby odwodnienie... Muszę się przyjrzeć tej sprawie, może skonsultuję się z moim nauczycielem od historii.
jesli pamiec mnie nie myli to chodzilo o ilestam lat, moze 7? a moze 100? napewno bylo to wiecej niz 2-3dni
Czyli... to musi być kłamstwo!!! Rząd próbował nas oszukać, ale my, El_Magiko, nie daliśmy się omamić! Ona nigdy nie została wskrzeszona!
mnie bardziej obrzydziło jak wsadził martwą kobietę do tego wielkiego zbiornika żeby uzyskać jej zapach. Sceny z łojem nie były dla mnie szkokujące ale te zwłoki pływające w tym zielonkawym płynie... Nie dla mnie.
Serio? Ten tluszcz Cie obrzydzil? A co z poczatkowa scena, kiedy babka rodzi dziecko prawie na rybich glowach, odcina pepowinie syfiastym nozem, a pozniej, ochydnie brudna stopa, odpycha noworodka w bloto? Yummy!
Mnie natomiast nic nie obrzydziło bardziej niż scena, w której Jean-Baptiste przyjeżdża karocą na miejsce egzekucji i wszystko, co następuje na placu - i bynajmniej nie o orgię samą sobie mi chodzi. Bardzo gorzka pigułka do przełknięcia dla widza. Wszystko zostaje usankcjonowane, bo Grenouille znalazł sposób, by zachować piękno tych kobiet, a do tego jeszcze ludzi może uszczęśliwiać tą "sztuką". Przywodzi mi na myśl dra Mengele i nazistów eksperymentujących na swoich ofiarach w czasie II wojny światowej. I jeszcze te interpretacyjne porównania do Chrystusa. Do końcówki film był dla mnie 8-9/10, ostatecznie moja ocena spadła do 6 zaledwie.
Pamiętam ten film doskonale... a raczej pierwszą scenę i napisy. Jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się tak szybko zasnąć na filmie. Nawet na "Kac Bankok" (czy cos tędy) usnęłam dopiero w połowie. MASAKRA z tym pachnidłem. Ale jak kto lubi..
Ja zakończenia nie rozumiem...nie czytałam książki i nie mam pojęcia jak przedstawił to autor i co to wgl za przesłanie, o co w tym chodzi?! Strasznie miesza widzowi w głowie zakończenie, od początku myśli, że to jakiś film a'la Historia Kuby Rozpruwacza, a tu takie zakończenie psujące całokształt. A co do baśni, to czy występują w nich seryjni mordercy?