Film według mnie relelacyjny... tylko scena na placu przy końcu była znaczną przesadą,muzyka naprawdę genialna... nom i główym motyw zapchu... kobieta ze śliwkami... widać pewne rodzaje zauroczenia nie przebije nic... nic poza Miłością... i nic inne nie jest warte... w ogóle nieco zaskakująca jest rola Hofmana ... wydawał mi się jedynym pociesznym aspektem tego filmu... film anprawdę wciąga...całe kino wstrzymywało oddech... nci nie zakłucało tego widowiska... tylko jeden mały słbay punkt: człowiek już prawie czuł ten zapach... cała energia zapachu skupiała się w duchu... człowiek roszeżał nozdrza i czuł zapach popcornu... to największa tragdeia przy tym filmie... według mnie mocne 9... było by 10.. gdyby nie scena na placu
he he, z tym Popcornem to niestety prawda. A co do sceny na placu to widzę że większości się ona nie podoba. A dla mnie to była jedna z lepszych scen w filmie, taka totalnie odjechana i magiczna.
Ja również;) W każdym razie czytając ksiażkę, znacznie mocniej tą scenę widziałam, ale może to po prostu kwestia spaczonej psychiki...
spaczonej psychiki?... hmmm... może coś w tym jest? ;)
sama scena wg mnie genialna. nie mogę wyjść z podziwu dla tykwera. bardzo trudno pokierować tłumem tak, żeby gra nie była sztuczna. ale moment, kiedy wszyscy przestają patrzeć na grenouille'a, nie są już w stanie wytrzymać emocji/pasji/porządania i zaczyna się orgia... cóż, wyobrażałam sobie coś bardziej niepochamowanego... trochę za niewinnie wyszło mimo wszystko ;)