ktoś mi wyjaśni skąd ostatnio taka moda na japonki, chinki i inne azjatki jako postać uzupełniająca (jesli można tak to
nazwać). już któryś raz spotykam sie z tym, że boku głównego bohatera, mega mięśniaka pojawia się jakaś azjatka.
przecież one są tak bezbarwne. o co tu chodzi. to samo w Wolverinie było...
Jak dla mnie są "zapchaj dziurami". Aczkolwiek wg mnie chodzi bardziej o rynek Azjatycki,a mianowicie jeżeli chcemy by do kin poszło dużo japończyków czy chińczyków itd.,to dajemy im aktora(ów) z ich "środowiska",lub kręcimy część lub cały film w Azji. Bo ja również nie widzę sensu patrząc na to obiektywnie,no ale hajs się musi zgadzać więc robią takie zabiegi.
w sumie sensowna odpowiedz! dzięki! mnie również irytuje ten fakt, tym bardziej, ze juz któryś z kolei film go stosuje. nie lubię azjatek, ich sposobu grania, głosu, mowy, wyglądu. nie pasuje mi taka lelawa cizia u boku typowego mięśniaka. jeszcze w tym skafandrze.. dramat.
Wolverine już w komiksie pozostaje w związku z Japonią i Japonką :) więc to nie tylko filmowy wymysł. Natomiast widocznie teraz "skośne" są modne ;-) takie niby egzotyczne i atrakcyjne - chwyt pod publiczkę, pewnie białe laseczki już się opatrzyły ;p