Oglądałem to wczoraj na TV4, początkowo zafrapował mnie opis filmu w gazecie, bo przeciez dzieło O. Wilde'a jest świetne, ale na ekranie TV zobaczyłem dżem filmowy zrobiony na "odwal się". Twórcom filmu bardziej zależało na znalezieniu suuuper przystojnego faceta do roli Doriana, aniżeli fajnego gostka, który jeszcze potrafiłby zagrać. Niby zamysł fajny, ale wykonanie już słabe. Mimo wszystko dotrzymałem do końca, ale spodziewałem się czegoś lepszego (już nie pierwszy raz zawiodłem się na kanadyjskim filmie...).
Zastanawia mnie jedno, jak przy końcu filmu znajdują takie pokiereszowane ciało a obraz jest taki jaki był na samym początku, to było to dziwne dla tego detetktywa?
Tak, gdyż co prawda historia, którą widzieliśmy, była opowiadana detektywowi przez Henry'ego, z tym, że nie wszystkie jej szczegóły były dla niego dostępne - telewidz widział wszystko, natomiast jeśli przysłuchamy się rozmowie detektywa z Henrym, to zauważymy, iż spytał on, czy Dorian naprawdę myślał, że zdjęcie się zmienia, a Henry odpowiedział twierdząco, nie dał przecież mu do zrozumienia, że jest diabłem. :wink: Detektyw był więc święcie przekonany, że to było jakieś dziwactwo Doriana i nie wziął tego na poważnie, więc było dziwne dla niego, że ten przystojniak ze zdjęcia mógł mieć tak zniszczoną twarz.;) Gdyby natomiast przyjął wersję, że to działo się naprawdę (choć Henry próbował to zatuszować), z pewnością by go to nie zdziwiło, jako że logicznie rozumując można się domyślić, że w momencie zniszczenia fotografii Dorian stał się brzydki, a ona sama z powrotem taka, jak przedtem.:)
Tak tak, wiem że detektyw słucha tylko opowiadania Henry'ego, a chodziło mi o to, że nie przykuło jego uwagi takie "nieziemskie" zdeformowanie twarzy (ciała?) Doriana? Przecież był on osobą powiedzmy "medialną" (modelem)...chyba ze przez te lata jak się włóczył świat o nim zapomniał...jesli ja bym był tym detektywem to zdziwiło by mnie, że ktoś ma taką facjatę jak Dorian po przemianie :) Pozdrawiam