Jak narazie największy zawód tego roku. Po trailerach spodziewałem się mocnego filmu z oscarową rolą Deppa, a niestety dostałem hollywoodzką bajeczke.
Za dużo pierdół w filmie i chęci ukazania postaci Deppa jak jakiegoś demona. Postać Deppa została strasznie przekoloryzowana, wręcz nierealna. Na dodatek jak zwykle w Hollywood każdemu bandycie dodaje się jakieś pozytywne ludzkie cechy. Ujęcia z Mamą, troska o syna, w ogóle niepotrzebny rozdział filmu. Zamiast skupić się na strukturach mafii to dostajemy nierealny obraz gościa, który jeśli zachowywał się tak jak w tym filmie to Al Capone przy nim jest pionkiem.
Może na moją ocene wpływa obejrzenie trylogii Duńskiego Pushera, gdzie bandyta jest ukazany jak bandyta, a nie aktor z hollywood. W każdym razie film nie trzymał mnie w napięciu i wydawał mi się mało autentyczny. Zresztą już w internecie można poczytać, że Black Mass jest fikcją.
Zmarnowany potencjał