Nie odniosłem wrażenia, ażeby ten film miał być szokujący. Emocjonalny raczej też nie. Ja odebrałem film jako prosty obraz tego, co dzieje się wśród młodych ludzi. Ich "oklepanych" problemów, poszukiwania własnego ja, stawiania czoła własnym myślom.
W moim odczuciu tu nie miało być "fajerwerków", żadnych wielkich tragedii. Tylko melancholijny, prosty obraz prozy zwyczajnych nastolatków.

Nie wiem czy zwyczajne nastolatki palą i jarają zioło codziennie (kilka razy) po czym wsiadają do samochodu i jadą pod prąd czy też romansują z nauczycielami. Zgadzam się z tym że film jest monotonny i nie widzę w nim niczego niezwykle ambitnego. Lubię monotonne filmy (podobało mi się "Moje własne Idaho"), ale żeby stworzyć coś tak dobrego trzeba dobrych aktorów, dobrej fabuły, dobrego scenariusza i dobrego zakończenia. Tutaj każdej z tych rzeczy zabrakło (nie chodzi mi o to że każda jest całkowicie do niczego, każda jest niedociągnięta).