"Pamięć złotej rybki" to opowieść o rozterkach uczuciowych współczesnych Irlandczyków. I jest to w gruncie rzeczy komedia przygnębiająca. Oto bowiem na ekranie pałętają się przedstawiciele pokolenia reklamowego, którzy do miłości podchodzą jak do telewizyjnych spotów: zawsze można przełączyć kanał. Związki są jak kampanie reklamowe: nietrwałe, eksplodują, czasem zaskakują a czasem uwodzą, zawsze są intensywne na początku, a z czasem następuje opatrzenie, znużenie, okazuje się, że to nie to. W tym momencie kampania znika, a jej miejsce zastępuje nowa, reklamująca 'nowy' produkt, choć tak naprawdę tej różnicy wobec starego produktu wcale nie widać.
Niby film oferuje happy-end, ale jest on pozorny. Po prostu twórcy przerwali snucie opowieści, kiedy wszystko jest OK. Takich okresów w tym filmie jest kilka i zawsze się kończą.
Sam film ma kilka zabawnych scen, jednak nadmiar bohaterów sprawia, że część z nich pojawia się i znika w zupełnie przypadkowy sposób, podczas gdy inni są na ekranie irytująco długo. W sumie jednak niczym specjalnym się nie wyróżnia. Humor taki sobie, bohaterowie też nie przyciągają za bardzo. Już wolę podobne filmy hiszpańskiego duetu Serrano-Iborra.